Test: Nacon Revolution X Unlimited — wyjątkowy prokontroler do Xboxa

4 godzin temu
Zdjęcie: Test: Nacon Revolution X Unlimited — wyjątkowy prokontroler do Xboxa


Raz na jakiś czas zdarzają się jeszcze rewolucyjne urządzenia w świecie gier. Nacon Revolution X Unlimited zdecydowanie zasługuje na swoją nazwę. Poznajcie z bliska najnowszy prokontroler przygotowany z myślą o użytkownikach konsol Xbox.

Nacon Revolution X Unlimited to jeden z tych kontrolerów, które rzucają się w oczy i zostają w pamięci. Dlaczego? Ze względu na ekran, który jest niespotykany z kontrolerach dedykowanych konsolom Xbox. Czy jest on jednak warty Waszej uwagi? Jakie są jego mocne strony i u kogo sprawdzi się najlepiej? Sprawdźcie nasz test!

Nacon Revolution X Unlimited

Sama nazwa jest dość długa. Ufff. Ale to za sprawą ewolucji samego kontrolera, więc można im wybaczyć. Dawno dawno temu był Nacon Revolution, później Revolution X, a teraz Revolution X Unlimited. Unlimited oznacza tu pewnie jego nieograniczone możliwości.

W pudełku z kontrolerem znajdziemy usztywniany pokrowiec pokryty czarną tkaniną. W środku, obok samego pada także całkiem sporo gadżetów.

Od podstaw, jak:

  • 3-metrowy kabel USB-A – USB-C z oplotem,
  • wymienne koncówki analogów (domyślne wklęsłe, 2 wypukłe + 2 wysokie),
  • oraz zamienny d-pad (4-kierunkowy i 8-kierunkowy).

Po dość rzadko spotykane akcesoria:

  • stacja ładująca,
  • adapter USB do bezprzewodowego korzystania z kontrolera,
  • pudełko pełne odważników i nakładek na drążki analogów.

Szczególnie ostatni punkt na tej liście mówi nam o tym, iż nie jest to kontroler dla najzwyklejszych graczy, ale został stworzony z myślą o bardziej wymagających użytkownikach.

Gdy pierwsze wrażenia mamy już za sobą, czas przystąpić do bliższego przyjrzenia się samemu kontrolerowi.

Kontroler z bliska

To jeden z tych kontrolerów, na których naprawdę dużo się dzieje. Pierwszą rzeczą, która rzuci się w oczy będzie oczywiście wyświetlacz. Umieszczony on jest w górnej części kontrolera, tam gdzie zwykle znajduje się logo Xboxa (tutaj jest ono ciut niżej). Przez ekran rozsunięte są też przyciski Podgląd oraz Menu. Cała reszta z frontu wygląda raczej normalnie, a wokół prawego analoga znajdziemy podświetlony ring, jak w poprzednich ich kontrolerach z tej rodziny. Taki znak charakterystyczny już kontrolerów Nacon Revolution.

Jeśli ten widok nie był jeszcze za bardzo ekscytujący, sporo kolejnych atrakcji czeka nas z tyłu kontrolera. Znajdziemy tam cztery mapowalne przyciski, suwaki do głębokości triggerów (krótkie i długie), a także przełączniki rodzaju połączenia, ustawień kontrolera i aktualnego profilu.

Na górze kontrolera znajdziemy jeszcze dwa dodatkowe mapowalne przyciski, a na dole gniazdo słuchawkowe z fizycznym przyciskiem wyciszenia.

Dużo klikania!

Kontroler sam w sobie jest dość ciężki, choćby bez dodatkowych odważników, które umieścić możemy w umieszczonych pod klapkami „kieszonkach”. Jest on wyraźnie cięższy od Victrix Pro BFG, z którego korzystam na co dzień, czy Xbox Elite 2, z którym więcej z Was miało pewnie do czynienia.

Sam kształt też jest lekko inny a kontroler szerszy. Nie zmienia to jednak faktu, iż pomimo swoich gabarytów dobrze leżeć będzie zarówno w większych dłoniach, jak i mniejszych.

Całość dostępna jest tylko w jednym wariancie kolorystycznym – czarnym z zielonymi akcenami, ale dzięki ledowemu ringowi możemy go ciut spersonalizować. Kolory pomogą nam także rozróżnić aktywne profile bez potrzeby zerkania na wyświetlacz.

Aplikacja Revolution X Unlimited

Kontroler wymaga dedykowanej aplikacji dokładnie dla tego modelu — wcześniejsza z Revolution X się tu przyda. Znajdziemy ją zarówno w sklepie na konsoli Xbox, jak i w Microsoft Store na PC. By się z nią połączyć potrzebujemy podłączyć kontroler po kablu do PC lub konsoli Xbox, a także wsadzony adapter (na wypadek aktualizacji samego adaptera).

W aplikacji dużo się dzieje. Do dyspozycji mamy cztery profile, które zastąpić możemy swoimi, by móc się między nimi łatwo przełączać samym kontrolerem (fizycznym przyciskiem z tyłu).

Wśród domyślnie przygotowanych profili mamy różnorodne opcje przystosowane do strzelanek, gier wyścigowych, a choćby symulatoru latania. Dzięki temu możemy na gwałtownie sprawdzić podstawowe profile, a dopiero później dostosować je do swoich preferencji. Nie musimy się znać, by móc rozpocząć przygodę z bardziej zaawansowanymi funkcjami kontrolera i jest to ogromny plus.

A co możemy dostosować? Praktycznie wszystko. Obok fizycznej blokady spustów na bardzo krótkie (+ klik), możemy także zmienić zachowanie analogów – ustawić deadzone’y na dłuższe lub krótsze, czy w ogóle aktywować je w innych momentach. Specjalne grafy pozwolą nam też dostosować akceleracę i jednym z domyślnych przykładów tutaj będzie celowanie snajperkami, wymagające znacznie większej precyzji. Każdy analog ustawiamy oczywiście osobno.

Dodatkowo mamy też aż 6 mapowalnych przycisków, które nie pozwolą nam na użycie makro, ale ułatwimy sobie klikanie typowych przycisków. W aplikacji niestety nie ustawimy przycisków podgląd i menu (które może wygodniej byłoby Wam używać u góry, gdzie S5 i S6 są), ale na szczęście możemy to ustawić poprzez wyświetlacz!

W aplikacji znajdziemy także equalizer, również w pakietem ustawień dla różnego typu gier, skupiającego się na innych częstotliwościach dźwięku.

Kolejnym (bardzo przyjemnym) ustawieniem będzie nasz ledowy ring. Ma on aż cztery punkty światła, pozwalające na tworzenie gradientów. Wśród dostępnych kolorów zabraknie kilku podstawowych, którymi oznaczone będą domyślne profile wbudowane w kontroler w trybie klasycznym.

Ostatnia zakładka pozwoli nam dostosować wibracje.

Po co komu wyświetlacz?

Praktycznie większość ustawień kontrolera znajdziemy także na wyświetlaczu. Możemy tam przejść do mapowania przycisków i na przykład trybu oszczędzania baterii. Jest to bardzo przydatne i jak już wspomniałam, tam też damy radę przypisać przyciski Podgląd i Menu, które nie są dostępne w aplikacji.

Zobaczymy tam też od razu czy kontroler jest w trybie klasycznym, czy zaawansowanym, podłączony do Xboxa, czy PC. Znajdzie się tam też miejsce na stan baterii, aktualny profili i informację o włączonym lub wyłączonym mikrofonie.

Z euforią przyznaję, iż to więcej niż gimmick i faktycznie jest przydatne. Ekran pozwala nam szybciej zorientować się w aktualnych ustawieniach kontrolera, dodatkowo pozwalając nam właśnie jeszcze na personalizację na-szybko.

Kontroler w praktyce

Bateria w Naconie Revolution X Unlimited jest bardzo zadowalająca. Kontroler trzyma na baterii kilkanaście godzin w trybie bezprzewodowym, a pomiędzy sesjami grania możemy odłożyć go na stację ładującą lub podłączyć kabel. Użytkownicy prokontrolerów i tak przyzwyczajeni będą do przewodowych kontrolerów (Xbox dopiero od zeszłego roku pozwala na bezprzewodowe kontrolery zewnętrznych producentów).

Ładowanie na stacji dokującej zajmie około 7 godzin (od 0 do 100%), a podłączenie kablem skróci ten czas o ponad połowę.

Warto jednak wiedzieć, iż dostępny w kontrolerze tryb szybszych reakcji z 1000Hz polling rate i zaledwie 1ms opóźnieniem zadziała jedynie na PC! Zarówno na kablu, jak i przy bezprzewodowym połączeniu przez adapter lub Bluetooth.

Testy w różnych grach

Granie w strzelanki kontrolerem z krótkimi spustami to widoczna różnica i nie da się tego ukryć. Różnicę odczujemy zarówno grając przeciwko innym konsolowym graczom, jak i tym na PC — podobnie jak klawiaturnicy, z broni wystrzelimy momentalnie. I choć to milisekundy, w wielu dynamicznych grach naprawdę ma to znaczenie.

Z doświadczenia powiem Wam jednak, iż nie jest to idealny kontroler do Apex Legends. Głównie ze wzgledu na umieszczenie (małych) przycisków Podgląd i Menu, tak kluczowych w tej grze.

Testując kontroler w ścigankach — jest bardzo przyjemnie. Analogi działają bardzo płynnie, a w zależności od ustawień, mogą aktywować się bardzo szybko, lub liniowo, dając trochę większą szansę na reakcję. Przy pierwszych wygranych wyścigach przypomniałam sobie, jak wiele frajdy przynosi Need for Speed.

Kolejnym tytułem, na którym sprawdzałam Revolution X Unlimited jest demo THPS3+4. Foundry było zawsze jedną z moich ukochanych map, więc nie mogłam się doczekać, żeby wskoczyć na deskę po ogłoszeniu tej radosnej nowiny na Xbox Games Showcase. W tej grze, pełnej gwałtownie klikanych przycisków, możliwość mapowania części z nich bardzo się przydała. Tricki znacznie lepiej wykonywać bez panicznego szukania palcami A/B/X/Y, które podpiąć możemy pod te dodatkowe znajdujące się tak czy siak pod opuszkami naszych palców. I tak, wymagają one bardzo niewielkiego nacisku, więc choćby małym lub serdecznym palcem bez problemu damy radę je aktywować.

Mapowanie przycisków i analogi

W ramach totalnego lenistwa dodatkowe przyciski przydadzą się także w klikankach czy przygodówkach. Obok poruszania się, korzystać będziemy tam też często z pada kierunkowego lub ABXY. Dzięki mapowaniu będziecie w stanie mocno ograniczyć potrzebę ściągania palców z analogów.

W porównaniu z typowymi kontrolerami, analogi zachowują się ciut inaczej. Tutaj mamy do czynienia z czujnikami Hall Effect, dzięki którym nie ma w nich możliwości driftu (hej, Nintendo?!), są bardziej trwałe, a także bardziej precyzyjne. Jest to odczuwalne podczas normalnego poruszania nimi i będziecie musieli się najpierw do nich przyzwyczaić. Dajcie sobie jednak czas!

Wracając jeszcze do mapowania przycisków, parę wskazówek:

  • podepnijcie sobie tam „A”, bardzo często przycisk interakcji lub skakania,
  • w strzelankach skupcie się na podręcznym „Y”, który zwykle zmienia bronie
  • najczęściej klikaną akcję na d-padzie również dajcie sobie z tyłu, dzięki temu będziecie mogli ją kliknąć bez konieczności ściągania palca z analoga. (W Apex Legends polecam tam podpiąć leczenie.)

Przyciski aktywują się momentalnie i z satysfakcjonującym „klik”. Bawiąc się jednak kontrolerem (nawet obracając go w rękach) ciężko nie kliknąć czegoś przypadkiem.

Podsumowanie

Nacon Revolution X Unlimited to kontroler, który przypadnie do gustu zarówno zaawansowanym użytkownikom, jak i tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z drogimi kontrolerami. Umieszczony cenowo powyżej kontrolera Xbox Elite 2 należy do drogich urządzeń, ale też bez wątpienia oferuje wystarczająco, by tę cenę usprawiedliwić.

Analogi z czujnikami Hall Effect przedłużą żywotność pada, zapewniając Wam precyzję teraz, po 500 godzinach w grze, jak i po 5 tysiącach godzin. Wiecie więc, iż to inwestycja faktycznie na lata.

Czas na baterii jest bardzo zadowalający i raczej nie musicie się martwić o przerwanie Wam sesji gry potrzebą ładowania. O ile oczywiście będziecie pamiętać, żeby co drugi dzień odłożyć go na noc do dedykowanej stacji.

Dzięki możliwości połączenia z PC przez Bluetooth będziemy mogli momentalnie przełączyć się między platformami. Ucieszy to na pewno tych, którzy w gry grają na różnych platformach. A samo połączenie Bluetooth pozwoli też przecież na użycie kontrolera z telefonem czy tabletem. Ja sama znacznie częściej kontrolerem gram na laptopie, niż PC i dzięki temu nie muszę myśleć o przepinaniu adaptera czy podpinaniu kabla.

Czy warto kupić kontroler Nacon Revolution X Unlimited?

Jeśli szukacie kontrolera z ogromem opcji dostosowania — jest to zdecydowanie kontroler dla Was. jeżeli szukacie kontrolera, który sprawdzi się zarówno na PC, jak i konsoli Xbox (Series lub One) — świetnie. Poszukujecie czegoś, co pozwoli Wam na precyzyjność? Idealny wybór.

Dla mnie to nie jest jednak kontroler idealny, przez ten Podgląd i Menu w złym miejscu i za mały (BFG mnie w tej kwestii rozpieścił), ale dla wielu osób ma szansę być właśnie tym najlepszym. Wygląda dobrze, ma mnóstwo opcji personalizacji i naprawdę dostosuje się do Waszych potrzeb — to niewątpliwie jego największa zaleta. Domyślne presety pozwolą Wam zaoszczędzić jednak trochę czasu w początku, momentalnie pokazując też różnicę między ustawieniami i drzemiący w nich potencjał.

Jest to świetny kontroler dla tych, którzy skaczą między gatunkami, a w prokontrolerze liczy się dla nich więcej, niż tylko krótkie triggery.

Idź do oryginalnego materiału