Systemy gatcha pojawiają się w grach coraz częściej, ale wygląda na to, iż choćby najchętniej wydający w nich pieniądze Azjaci powoli tracą cierpliwość.
Kilka dni temu na platformie Steam zadebiutował przedstawiciel gatunku RPG od studia Infold Games – „Infinity Nikki”. Mamy tutaj do czynienia z produkcją, która cieszy się ogromną popularnością na telefonach, a porównać ją można m.in. do „Palii”. Ale nie dajcie się zwieść, gdyż gry te dzieli spora różnica w monetyzacji. O ile ta druga stawia na klasyczny sklep, w którym wiemy ile na co wydamy, to ta pierwsza jest jednym z najbardziej bezlitosnych przedstawicieli przypominającego hazard systemu gatcha.
Cenzura, zmiany w regulaminie i podwyżka cen

Taki sposób zdobywania przez twórców pieniędzy jest popularny w Azji, dlaczego więc największe oburzenie na platformie Valve wyrażają Chińczycy? Chodzi o zmianę w szansach na zdobycie konkretnych przedmiotów, jakie można wylosować z zakupionych skrzynek. Według azjatyckich graczy zostały one przez twórców obniżone, a ceny podniesiono.
Zwraca się też uwagę na zachowanie deweloperów, którzy zdają się cenzurować komentarze w chińskich serwisach. W ciągu zaledwie jednego dnia liczba negatywnych recenzji spadła z kilku milionów do zaledwie 230 tysięcy. I chociaż na nasze europejskie standardy to przez cały czas ogrom, to należy pamiętać iż mówimy o kraju z populacją niemal 1,5 miliarda ludzi, a sama seria jest tam niesłychanie popularna.

Dodatkowo, w dzień premiery na Steamie wszyscy chińscy gracze „Infinity Nikki”, niezależnie czy grali na telefonie, czy na komputerze za pośrednictwem oficjalnego klienta, otrzymali niepokojący komunikat, który musieli zaakceptować. Miał on zawierać zupełnie nowe zasady, które nie dość iż zmniejszyły lub całkowicie wyłączały odpowiedzialność firmy za poczynione w niej transakcje, to jeszcze ograniczyły prawa użytkowników.
Aktualnie„Infinity Nikki” posiada na Steam mieszane opinie, co sugeruje, iż albo zaangażowanie Chińczyków wcale nie jest tak duże jak zdają się oni twierdzić, albo Valve uznało je za tzw. „review bombing” i ograniczyło ich wyświetlanie. Jest jednak coś, co może potwierdzać faktyczny bojkot, a jest to całkowita liczba graczy. Maksymalnie w tytule bawiło się jedynie 5647 użytkowników jednocześnie, co jest wartością śmiesznie małą jak na jego popularność. Czy sprawi to, iż twórcy zmienią swoje podejście? Jedynie czas pokaże.