Dziecko zamówiło 70 tys. lizaków. Mama była w szoku
Wszystko zaczęło się zupełnie niewinnie. Holly LaFavers, mieszkanka USA, czasem pozwalała swojemu 8-letniemu synowi pobawić się jej telefonem. Chłopak lubił przeglądać aplikację Amazona. Zawsze tylko "oglądał" różne produkty. Przynajmniej tak jej się wydawało.
Aż przyszedł dzień, w którym weszła na swoje konto bankowe i dosłownie ją zamurowało. Zniknęło z niego 4200 dolarów, czyli w przeliczeniu około 16 239 zł (na dzień 12 maja 2025 roku, kurs wymiany 1 dolara amerykańskiego (USD) na polskiego złotego (PLN) wynosi około 3,8665 zł).
– Wpadłam w panikę, zrobiło mi się słabo – opowiadała w "Good Morning America".
Szybko okazało się, iż winowajcą był jej synek, który – jak sam tłumaczył – miał bardzo szczytny cel.
– Powiedział mi, iż chciałby zorganizować karnawał i zamówił słodycze, by pełniły rolę nagród – relacjonowała mama w rozmowie z NBC News.
Brzmi uroczo? Może i tak, ale 30 wielkich kartonów wypełnionych 70 tysiącami lizaków Dum Dums, które wylądowały pod domem Holly, raczej nie wywołało euforii rodziców. Zwłaszcza, iż miały słodko pachnącą cenę.
Na szczęście internet potrafi być też dobrym miejscem. Holly opisała całą historię na Facebooku i pokazała zdjęcia przesyłek. Reakcja? Lawina wsparcia – lokalne sklepy proponowały, iż odkupią słodycze, ludzie wysyłali dobre słowo.
A Amazon? Po "długich rozmowach" postanowił zwrócić całą kwotę. Happy end, chociaż nauczka spora.
Uwaga na dziecko w sieci!
Dla Holly ta historia skończyła się dobrze, ale jej historia to też mocny sygnał dla innych rodziców. Oddając dziecku telefon, warto pamiętać o jednej rzeczy: dzieciaki są bystre, a telefony – za łatwe w obsłudze.
Oddanie ośmiolatkowi telefonu bez żadnych zabezpieczeń to trochę jak wręczenie kluczyków do auta – niby się nie da nim jeszcze jeździć, ale szkody mogą być konkretne.
Dzieci w tym wieku nie mają jeszcze wykształconego myślenia przyczynowo-skutkowego, więc kliknięcie "Kup teraz" nie wzbudza w nich żadnych alarmów.
Dlatego warto korzystać z kont kontroli rodzicielskiej, takich jak Google Family Link czy Apple Screen Time, które pozwalają ograniczyć dostęp do aplikacji zakupowych, zablokować płatności albo ustawić wymaganie zatwierdzenia każdego zakupu. Inaczej dziecko może "dla zabawy" zamówić lizaki, i to w hurtowej ilości – albo co gorsza trafić na nieodpowiednie treści.