Czwarty sezon serialu Wiedźmin nareszcie zadebiutował. Subskrybenci platformy Netflix mogą już oglądać wszystkie odcinki. Tym samym doczekaliśmy się kolejnej próby ratowania wizerunku, który został pogrzebany przy okazji poprzednich adaptacji polskiej prozy. Pierwsze recenzje sugerują, iż mamy do czynienia z przyjemną rozrywką, ale wciąż daleką od ideału wymarzonego przez fanów książek autorstwa Andrzeja Sapkowskiego.
Długo na to czekaliśmy. Wiedźmin powraca na streaming w czwartym sezonie serialu
Oficjalny stan rzeczy prezentuje się następująco. Wiedźmin skończy się na piątym sezonie i trudno stwierdzić czy fani otrzymają jakiekolwiek poboczne historie. Dotychczas byliśmy świadkami dwóch filmów anime i serialowego prequelu. Teraz przyszedł czas na kontynuację przygód Geralta, ale głównego bohatera gra zupełnie inny aktor. Poza tym przygotowano jeszcze jedną niespodziankę, chociaż one najwidoczniej nie zasłużyła choćby na grafikę promocyjną czy zwiastun.
Subskrybenci platformy Netflix mogą od samego rana oglądać czwarty sezon serialu Wiedźmin, który składa się z ośmiu odcinków. Mamy do czynienia z kontynuacją trzeciej części, gdy wszyscy główni protagoniści zostali rozdzieleni przez szalejącą wojnę i niezliczonych wrogów. Nowa opowieść to przede wszystkim kolejni sojusznicy dołączający do wypraw Geralta, Yennefer i Ciri, a także próba ponownego zjednoczenia.
Teoria to jednak wyłącznie jedna strona medalu. Czy twórcy niekoniecznie lubianego serialu nareszcie podeszli do sprawy poważnie i wzięli sobie do serca krytykę? Opinie pierwszych widzów i recenzentów sugerują, iż tak.
Pogromu nie ma, ale to przez cały czas nie jest spełnienie mokrych snów fanów prozy Sapkowskiego
Warto na samym początku zaznaczyć, iż mamy do czynienia z adaptacją trzeciego tomu literackiej sagi. Dostajemy zatem prezentację wydarzeń z Chrztu Ognia, choć występują też poszczególne nawiązania do czwartej książki. Jak wynika z opublikowanych już recenzji, scenarzyści postanowili nieco wierniej odwzorować świat stworzony przez Sapkowskiego.
Nie brakuje opinii sugerujących, iż to najlepszy sezon do tej pory. Odbiorcy dosyć pozytywnie podchodzą do scen walki, jak i samego Liama Hemswortha wcielającego się w rolę Geralta. Sporo plusów otrzymała również ulepszona scenografia, kostiumy czy projekty potworów. Wygląda jednak na to, iż osoby poszukujące głębokiej fabuły i przemycania złożonych problemów wciąż nie mają tu czego szukać. Widzowie zwracają bowiem uwagę na brak złożonych postaci czy ich zachowań – wszyscy są przedstawieni dosyć płasko.
Co ciekawe, wraz z debiutem czwartego sezonu doczekaliśmy się publikacji dosyć długiego filmu aktorskiego. Szczury: Opowieść ze świata Wiedźmina miał początkowo być pobocznym serialem, natomiast mnóstwo problemów po drodze zmodyfikowały pierwotny scenariusz. Dostaliśmy produkcję rozgrywającą się przed wydarzeniami z czwartego sezonu. Pozwala ona nieco bliżej poznać grupę nastoletnich rozbójników, jeszcze zanim dołączyła do niej Ciri.
Planujecie obejrzeć te produkcje?
Źródło: Netflix / Zdjęcie otwierające: Netflix

2 dni temu

















