Wydane sześć lat temu Tom Clancy’s The Division 2 otrzymało nowy dodatek. Czy warto zagrać w Battle for Brooklyn? Zapraszamy na naszą recenzję.
Kocham looter shootery, choćby takie zapomniane przez Boga i graczy, jak The Division 2. Wspomina gra, trafiła na konsole PS4 i Xbox One w marcu 2019 roku. Niestety nie doczekała się konkretnych usprawnień na konsolach obecnej generacji. Za to uznano, iż świetnym pomysłem będzie wydanie dodatku Battle for Brooklyn za 70 zł. Ukończenie wszystkich dziewięciu misji na trudnym poziomie zajęło mi cztery i pół godziny. Rozgrywka jest na tyle krótka, iż na naszym kanale na YouTube możecie zobaczyć ukończenie wszystkich misji z omawianego dodatku.
Battle for Brooklyn podąża klasycznym stylem rozgrywki z The Division 2. Dodatek prowadzi gracza od misji do misji, dzięki punktów orientacyjnych. To typowa rozgrywka: wejdź do lokacji, zabij wszystko, co się rusza i wyjdź – obierz nagrody. Małym utrudnieniem w omawianym dodatku oprócz gąbczastych przeciwników jest zdalnie sterowna wyrzutnie rakiet i działko z automatycznym karabinem maszynowym. Nie możemy ich zniszczyć, musimy szukać skrzynek elektrycznych, w których wyłączymy ich zasilanie.
Dwie nowe dzielnice w Battle for Brooklyn
Mapa rozszerzenia jest stosunkowo mała. Odwiedzimy post-pandemiczny Nowy Jork, w tym tylko dwie dzielnice – Brooklyn Heights i Dumbo. Dla graczy przygotowano zaledwie trzy główne misje, które wymagają od nas podróży helikopterem do zamkniętej lokacji. Dodatkowo twórcy rozszerzenia przygotowali sześć krótkich misji pobocznych. W dzielnicach Brooklyn Heights i Dumbo spotkamy dwie wrogie frakcje Czyściciele i Rikersi. Są oni wyposażeni w nowy rodzaj broni – Purpurowy Płomień. To coś w rodzaju miotacza ognia, tylko… purpurowego. Naszym głównym zadaniem jest dowiedzieć się, w jaki sposób Czyściciele masowo produkują Purpurowy Płomień. Po drodze musimy ocalić i odbić porwanych cywilów.

W The Division 2 spędziłem setki godzin, głównie jeszcze grając na PS4. Grałem oczywiście pięć lat temu w dodatek Władcy Nowego Jorku. Byłem na wielu polowaniach, a choćby zdarzyło się wybrać ze znajomymi kilka razy na raid. Moja postać jest napakowana jak kabanos i odporna na obrażenia niczym klata Pudzina. Mam świetny karabin maszynowy, potężny karabin wyborowy a do tego oczywiście odpowiednie pancerze. Niestety w czasie przechodzenia dodatku nie wypadło mi nic, co byłoby lepsze od mojego wyposażenia, którym ostatnio grałem z cztery lata temu. Oczywiście po drodze wypadały zielone pancerze, czy z dwie egzotyczne bronie i nowi gracze z pewnością by to docenili. Jednak jak już wspomniałem, mój czteroletni set okazał się po prostu znacznie potężniejszy.

One Boss, one shot
Jednak przyznaje, iż raz musiałem odpalić matchmaking, aby wezwać na pomoc randomowego gracza. Pod koniec dodatku jest walka z bossem, która była jedną z najtrudniejszych, jakie kiedykolwiek stoczyłem w TD2. Jednak winna jest tu po prostu fatalnie zaprojektowana lokacja pod pojedynczego gracza. Boss ma tarczę odpornościową, piekielnie potężny karabin snajperski i niszczycielski zestaw pistoletów maszynowych, gdy jesteś blisko. Jednym strzałem zabierał mi cały pancerz, do tego po lokacji biegli inni przeciwnicy, a ja w tym czasie musiałem poruszać się od generatora, aby wyłączyć osłony Bossa. W dwójkę było już dużo łatwiej, gdyż jedna osoba brała na siebie ogień bossa i przeciwników, a druga mogła zająć się wyłączaniem osłon.

Dodatek zawiera niestety tylko jedną nową umiejętności do odblokowania. W sumie choćby starą, ponieważ jest to inteligentna osłona z The Division 1. Umożliwia ona graczom wzmocnienie pancerza. Powoduje również uzyskanie wzmocnień ofensywnych i defensywnych dla nas i sojuszników. Krótko podsumowują, nic przydatnego. Rozwinięta wieżyczka strażnicza wraz z reanimujący ulem jest cały czas bezkonkurencyjna.
Podsumowanie
Krótkie rozszerzenia otrzymują krótkie recenzje. Battle for Brooklyn możesz ukończyć, grając między śniadaniem a obiadem. Cztery godziny rozgrywki na trudnym poziomie niestety nie są warte 70 zł. Trzy misje główne, sześć pobocznych, jedno starcie z bossem. Moim zdaniem można jednak kiedyś zagrać, bo strzela się jak zawsze bardzo dobrze, ale dopiero korzystając z solidnej promocji.
W nadziei na lepsze jutro warto przypomnieć, iż we wrześniu ubiegłego roku Ubisoft poinformowało o rozpoczęciu prac nad The Division 3. Producentem wykonawczym mianowano Juliana Gerighty, który będzie nadzorował wszystkie gry i produkty The Division. W tym Tom Clancy’s The Division 3, rozwijane oczywiście przez Massive Entertainment. Czekam i trzymam kciuki.

Pamiętajcie, iż znajdziecie nas również w mediach społecznościowych. Bardzo chętnie porozmawiamy z Wami zarówno na Facebooku, jak i w serwisie X (na dawnym Twitterze). Zapraszamy was również na nasz Discord.
Kod na dodatek dostarczył Ubisoft