Recenzja: Mafia: Old Country (PS5)

3 godzin temu

Wybraliśmy się na Sycylię, aby sprawdzić najnowsze dzieło studia Hangar 13. Czy fani gangsterskich porachunków powinni sięgnąć po grę Mafia: Old Country?

Nie ulega wątpliwości, iż gry z serii Mafii zawsze miały świetną fabułę. Do tego należy wyraźnie zaznaczyć, iż akcja rozgrywała się również w zapierających dech w piersiach sceneriach. Przemierzaliśmy m.in. mroczne ulice inspirowane Nowym Jorkiem, czy bagna Luizjany. Teraz czas na jeszcze ciekawszą lokację. Mafia: The Old Country rozgrywa się na początku XIX wieku roku na słonecznej sycylijskiej Valle Dorata (zwanej też Złotą Doliną).

Tytuł przedstawia nam historię Enza Favary, młodego górnika, którego ojciec w dzieciństwie oddał do kopalni siarki. To bez wątpienia nowy, ale sympatyczny bohater, którego nie da się nie lubić. Z czasem naszemu bohaterowi udaje się uciec z niebezpiecznej kopali, jednak wpada w ręce Dona Torresiego. To przywódca potężnej rodziny przestępczej, która kontroluje znaczną część Złotej Doliny. Enzo najpierw zostaje pracownikiem winnicy, jednak gwałtownie okazuje się, iż lepiej walczy wręcz i posługuje się bronią palną, niż nosi skrzynki z winami. Ze zwykłego chłopca na posyłki staje się jednym z najbardziej zaufanych żołnierzy Dona.

Filmowa opowieść

Fabuła gry Mafii: The Old County jest wyjątkowa i bez wątpienia bardzo filmowa. Uważam, iż po zobaczeniu napisów końcowych wielu graczy stwierdzi, iż to zdecydowanie lepszy film, niż gra. Miejscami można się tu poczuć, jakbyś grali w dzieło Hideo Kojimy. Bez wątpienia fantastycznie napisane i wyreżyserowane scenki filmowe oddzielane są schematycznym i powtarzalnym gameplayem. Szczególnie w drugiej części gry, gdy jesteśmy już tym czołowym żołnierzem Dona Torresiego. Misje zwykle opierają się na tym samym schemacie. Dotrzyj na miejsce i zabij kilku strażników po cichu, ograb i schowaj ciała. W samym skradaniu nie ma niczego skomplikowanego, zachodzimy oponenta od tyłu, dusimy lub eliminujemy nożem. Do tego warto jego ciało schować w drewnianych skrzyniach. W przypadku grupki przeciników możmemy jednego z nich odciagnać, rzucając monetą. Mechanika stara i dobra jak włoskie wino.

Oczywiście nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem i nasza cicha misja zmienia się w dużą strzelaninę. Strzelanie jest bez wątpienia satysfakcjonujące. W naszej zbrojowni znajdziemy kilka pistoletów, rewolwerów, karabinów powtarzalnych i strzelb. Schemat cichej eliminacji i otwartej walki lubi się powtarzać, ale jest niestety coś jeszcze gorszego, to honorowa walka na noże.

Honorowo, ale bez satysfakcji

Raczej nie skłamię, gdy napisze, iż w trakcie 10-godzinnej rozgrywki nie było wolnej godziny od walki na noże. Walczyłem w naprawdę w dziwnych miejscach, a to roznosząc zamówione wino, dyskutując ze zbuntowanymi pracownikami, po strzelaninie w kanionie, czy goniąc kogoś przez pół mapy. Taka walka jeden na jednego trochę przypomina pojedynek z bossem z gry soulslikowej. Mamy szybki cios lub mocny zamach, możemy zrobić unik lub odbić uderzenie przeciwnika. Każda walka jest niestety taka sama, gdy przeciwnik wykonuje szybki cios, to korzystasz z odbicia i go kontrujesz. Gdy wykonuje mocny zamach, to jedynym ratunkiem jest unik. Co gorsze w połowie walki odpala się scenka QTE, w której musimy gwałtownie naciskać wymagany przycisk, aby powalić przeciwnika. Następnie powtarzamy całą monotonną walkę od nowa.

W grze możemy zdobyć lub kupić kilka unikalnych noży. Jednak tak naprawdę żaden z nich nie ma dużego wpływu na walkę. Stąd też postawiłem na taki, który ma największą wytrzymałość, gdyż noży używamy także do otwierania skrytek ze skarbami. Nóż traci swoją wytrzymałość po każdym użyciu, jednak dzięki osełki możemy przywrócić mu dawny blask. To mechanika dobrze znana choćby z gry The Last of Us. Z dzieła Naughty Dog pożyczono także sejfy wraz z ukrytymi notatkami, które zawierają kod.

Unreal Engine 5 z problemami

Mafia: Old Country, to bez wątpienia piękna gra, która powstała na Unreal Engine 5. Tytuł oferuje tryb jakości z rozdzielczością 4K oraz tryb wydajności z dynamicznymi 60-cioma klatkami na sekundę. Niestety najnowsze dzieło Hangar 13 cierpi na okolicznościowe drastyczne spadki klatek. Najczęściej przytrafia się to w czasie podróży na koniu lub samochodem. Trzeba po prostu zatrzymać się i poczekać z 30 sekund, aż płynność gry wróci do normy. Mały rozwiązaniem tego problemu jest skorzystanie z opcji pominięcia przejazdu. Gra teleportuje nas do docelowego miejsca, ale wtedy tracimy nie tylko piękne widoki na złotą dolinę, ale również wiele dialogów przygotowujących do misji.

Podsumowanie

Gdyby skupić się tylko na gangsterskiej historii, to bez wątpienia grę Mafia: Old Country można by uznać choćby za dzieło wybitne. Scenarzyści sięgnęli nieba, aby oddać w nasze ręce opowieść godną najlepszych filmów mafijnych z lat 90. Zadbano tu o fantastyczną lokację, zapadające w pamięci postaci oraz świetnie napisane dialogi. Wisienką na torcie jest sycylijski dubbing, który nadaje recenzowanej produkcji niesamowity klimat. Gracz dzięki temu dziełu pozna początki zorganizowanej przestępczości w podziemnym światku Sycylii z XX wieku.

Niestety finalnie Mafia: Old Country jest jak wypolerowany rewolwer, który pięknie wygląda na zewnątrz i niestety zacina się od środka. Gra choćby ponad tydzień po premierze cierpi na kilka niedociągnięć technicznych. Do tego rozgrywka potrafi być mocno powtarzalna, a walka na noże, zamiast zachwycać, gwałtownie zaczyna irytować. o ile lubicie gry akcji, w których ważniejsza od rozgrywki jest opowieść i scenki przerywnikowe, to Mafia: Old Country z pewnością trafi w wasze gangsterskie gusta.

Pamiętajcie, iż znajdziecie nas również w mediach społecznościowych. Bardzo chętnie porozmawiamy z Wami zarówno na Facebooku, jak i w serwisie X (na dawnym Twitterze). Zapraszamy was również na nasz Discord.

Grę do recenzji dostarczyła firma CENEGA.
Idź do oryginalnego materiału