Recenzja: Logitech G522 —

5 godzin temu
Zdjęcie: Recenzja: Logitech G522 —


Najnowszy headset od Logitech, model G522 to (przynajmniej na pierwszy rzut oka) odświeżona wersja modelu G733. Jak sprawuje się on w praktyce?

Zacznijmy może od przybliżenia Wam samego urządzenia. Headset Logitech G522 zadebiutował na rynku pod koniec maja tego roku, więc jest wciąż bardzo bardzo świeżym produktem. Jest to część linii Logitech G5 stworzonej z myślą o pecetowych graczach. Obok typowej dla urządzeń Logitech łączności po ich własnym protokole Lightspeed, mamy również Bluetooth. Jak pewnie wiecie, pozwoli on na podłączenie headsetu do konsol PlayStation lub Nintendo Switch.

Gotowi przyjrzeć się mu z bliska?

Wygląd

Headset G522 to lekki lifting względem starszych modeli słuchawek Logitech. Kształt nauszników z zewnątrz jest bardziej obły, mamy ciut więcej paneli prezentujących znajdujące się w środku LEDy, a elastyczny pasek siedzący nam na głowie ma teraz dość ciekawą, jakby prążkowaną fakturę. Całość jest bardzo zgrabna, waży poniżej 300 gramów i prezentować się będzie dobrze niezależnie od reszty Waszego gamingowego setupu.

Do wyboru mamy białą i czarną wersję obudowy. Pierwsza będzie miała fioletowe prążki na pasku, a biała miętowe. (Napisałabym seledynowe, ale po co komplikować ludziom życie).

Jeśli chodzi o jakiekolwiek „ruchome” części — pałąk ma regulację wysokości przy samych nausznikach, których mocowanie przesuwa się ciut wyżej i niżej, dając nam około 2cm dodatkowego miejsca z każdej strony. Mikrofon można wyjąć (nie jest flip-to-mute), co przyda się w transporcie, a także podczas używania headsetu jako tylko słuchawek (czyli na przykład w komunikacji miejskiej). Dzięki łączności Bluetooth możecie korzystać z nich przecież choćby z telefonem.

Poduszki nauszników obite są szarą tkaniną, która jest bardzo wygodna i sprawdza się choćby przy letnich temperaturach za oknem. Kształty nauszników w środku są nieregularne i faktycznie bardziej dopasowane do uszu – są dzięki temu znacznie wygodniejsze, bo nie siedzą „na uszach”, tylko na głowie, całe uszy chowając w poduszkach.

Na lewym nauszniku znajduje się także całe „centrum zarządzania”. Mamy tam wejście na kabel USB-C, przycisk wyciszania, kółko do regulacji głośności, przycisk do parowania BT oraz przełącznik do włączenia słuchawek. Powyżej niego jest także światełko, które pokaże nam czy słuchawki są w trybie Bluetooth czy Lightspeed. Światełko będzie też intensywnie mrugać na niebiesko, jeżeli będziemy je parować.

Łączność

Słuchawki Logitech G522 podłączymy do urządzeń na trzy sposoby:

  1. LIGHTSPEED – protokół Logitecha, który wymaga użycia adaptera. Jak zwykle jest on dostarczony z headsetem i ma na sobie oznacznie konkretnego modelu. Adaptery niestety nie są uniwersalne i każdy model urządzenia z tym protokołem będzie potrzebował własnego „dongla”. Jednak, jest to urządzenie plug-and-play i nie musimy instalować dodatkowego oprogramowania, by móc momentalnie cieszyć się tymi słuchawkam.
  2. Bluetooth – druga bardziej klasyczna opcja połączenia pozwoli na sparowanie słuchawek z konsolą PlayStation czy Nintendo Switch.
  3. Kabel USB – jeżeli wolicie korzystać z headsetu „po kablu” (albo rozładowały się w nim baterie w trakcie rozgrywki), zawsze możecie użyć także kabla USB-C.

Musicie jednak wiedzieć, iż headset ten nie ma wyjścia audio 3.5mm.

O aktualnym stanie łączności poinformuje nas kobiecy głos mówiąc Lightspeed, Bluetooth czy USB po włączeniu słuchawek. Dodatkowo mamy też wspomniane wcześniej światełko, białe dla Lightspeed, niebieskie dla Bluetooth.

Czas na baterii

Powiem Wam, iż z baterią w tych słuchawkach jest świetnie. Producent mówi o 20 godzinach pracy na baterii przy włączonych RGB, a ja naprawdę mam wrażenie, iż jest znacznie lepiej. Podczas regularnego używania G522 do muzyki i gier, ładować je muszę dwa razy na tydzień.

O niskim stanie poinformuje nas delikatne piknięcie (z serii tych łagodnych, a nie rujnujących dzień – ekhm Victrix). Konkretne dane o baterii wyczytamy też z aplikacji, która jest opcjonalna i pozwoli wyciągnąć jeszcze więcej z headsetu. Ale o niej za chwilę.

Całość jest więc niezwykle komfortowa i łatwo będzie zapomnieć go naładować, skoro nie trzeba tego robić za często. Piknięcia nie są jednak wkurzające i dają nam wystarczająco dużo czasu w reakcję. Pomagas też fakt, iż możemy korzystać ze słuchawek choćby w trakcie ich ładowania.

Ciekawostka: w ustawieniach możemy włączyć tryb długowieczności baterii, który ograniczy nam maksymalne naładowanie jej do 80%, wydłużając tym sposobem jej żywotność. Przy bardzo komfortowym domyślnym czasie na jednym ładowaniu, jest to świetna opcja dla tych, którzy nie zmieniają słuchawek za często i chętnie zostaną z tym modelem na dużo lat. (Realnie, headset G733 służył mi wiernie przez ponad 5 lat i bateria przez cały czas nie sprawiała mi żadnych problemów.)

Aplikacja

Jeśli chcecie (na PC) wyciągnąć coś więcej z tych słuchawek, powinniście pomyśleć o zainstalowaniu aplikacji G HUB. W prostych krokach (bez rejestracji!) pozwoli Wam na aktualizację oprogramowania, a także da dostęp do paru nowych ustawień.

Dźwięk – w aplikacji znajdziemy możliwość przełączenia słuchawek w różne tryby. Przygotowane opcje dla gier, z dodatkową opcją gier FPS, wyostrzą nam najważniejsze częstotliwości dźwięki. W trybie FPS na przykład mniejszą uwagę poświęcono głosowi, ale wyraźniej usłyszymy kroki. Bardzo przydatne!

Mikrofon – jak większość słuchawek Logitech, tak i model G522 wspiera Blue Vo!ce, czyli oprogramowanie mikrofonu przygotowane przez Blue. W aplikacji znajdziemy domyślne ustawienia, które skupią się bardziej na cichych brzmieniach szeptu, czy sprawią, iż nasz głos będzie brzmiał jak w radiu czy podcaście.

RGB – oczywiście znajdziemy tu też możliwość dostosowania światełek. Każdy z nauszników ma cztery strefy, które możemy dowolnie i niezależnie ustawić. Przygotowane kolory możemy „dodać” do kolekcji, by łatwiej ustawiać je dla innych stref. Jest też parę przygotowanych domyślnych zestawów, ale tutaj pewnie będziecie chcieli się sami pobawić. Domyślnie ustawiony jest gradient od różowego do niebieskiego, który zobaczycie na większości moich zdjęć.

Wrażenia

Headset Logitech G522 jest lekki (290 gramów), wygodny (bo nauszniki siedzą wokół uszu, nie na nich) i ma naprawdę świetną baterię. Mikrofon i dźwięk nie pozostawiają nic do życzenia, świetnie sprawując się zarówno w grach, jak i podczas słuchania muzyki. Dodatkowe możliwości zabawy equalizerem na pewno ucieszą tych, którzy lubią z takich urządzeń wyciągać jeszcze więcej, ale fakt iż działają świetnie od razu po wyciągnięciu z pudełka zasługuje na wielki plus. Opcjonalna aplikacja z opcjonalną rejestracją? Idealnie.

Podoba mi się też to, jak „fizyczne” są przyciski. Że włączenie i wyłączenie ich to fizyczny przełącznik (góra-dół), a wyciszenie mikrofonu „wyciąga” przycisk poniżej obudowy. Dzięki temu, iż bardziej wystaje, jest go znacznie łatwiej wcisnąć. Pomaga też bardzo to, iż każdy z przycisków czy „interaktywnych elementów” na obudowie ma inny kształt. Bez problemu będziemy więc w stanie palcami rozpoznać, co próbujemy kliknąć. W wielu innych headsetach często mam z tym problem.

Warto też wspomnieć o tym, iż przy wyciszeniu, na końcu mikrofonu zapali się też czerwona lampka. gwałtownie zorientujemy się więc, dlaczego nas nie słychać.

Podsumowanie

G522 to model, którym zdecydowanie warto się zainteresować. jeżeli korzystacie z konsol PlayStation czy Nintendo Switch, a także z PC, zaspokoi on Wasze headsetowe potrzeby. To, jaki jest bezproblemowy jest na pewno jedną z jego większych zalet, obok świetnego dźwięku i przyjemnego mikrofonu. W tej półce cenowej już naprawdę ciężko o słabszy sprzęt, a ten model ma potencjał na zostanie codziennym sprzętem na długie lata.

Headset do recenzji podesłał Logitech.

Idź do oryginalnego materiału