Recenzja: Kirby and the Forgotten Land – Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World [Switch 2]

2 godzin temu
Zdjęcie: Recenzja: Kirby and the Forgotten Land – Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World [Switch 2]


Od premiery Nintendo Switch 2 minęło już kilka miesięcy. W tym czasie firma regularnie dostarcza nowe systemu dla swoich fanów. Czasem są to zupełnie świeże produkcje, jak Mario Kart World czy Donkey Kong Bananza. Innym razem odświeżone wersje wcześniej wydanych tytułów. Z takim przypadkiem mamy do czynienia teraz. Jak sprawuje się Kirby and the Forgotten Land w wersji na Switcha 2 i czy warto po niego sięgnąć?

Oryginał ukazał się w 2022 roku. Recenzję tamtej wersji autorstwa Pawła znajdziecie już na naszym portalu, dlatego dziś skupię się na nowościach, jakie przynosi edycja na nową konsolę.

Czysto techniczne nowości

Nowy sprzęt to większa moc, co widać od razu w oprawie graficznej. Rozdzielczość wzrosła z 1080p do 1440p, a gra działa teraz w stabilnych 60 klatkach na sekundę. Sama konstrukcja poziomów pozostała jednak bez zmian. Co ciekawe, zachowano też charakterystyczną dla oryginału logikę renderowania. W pierwszej wersji odległe elementy i przeciwnicy działały w 15 fps, podczas gdy Kirby i otoczenie w 30. Na Switchu 2 jest podobnie: główna akcja to 60 klatek, a dalsze elementy w 30. To wyraźny sygnał, iż pod spodem wciąż tkwi fundament stworzony z myślą o pierwszym Switchu.

Warto zaznaczyć, iż podczas normalnej rozgrywki jest to praktycznie niezauważalne, to raczej ciekawostka dla technicznych zapaleńców. Na plus zaliczam również szybsze czasy ładowania, choć w oryginalnej grze i tak nie były one zbyt długie, więc na Switchu 2 jest po prostu lepiej.

Rozszerzona zawartość

Największą nowością w tej edycji jest Star-Crossed World – DLC z dodatkowymi poziomami. To nie osobny tytuł, a pakiet, który płynnie integruje się z grą. jeżeli grałeś w oryginał, nowe etapy pojawią się od razu. Nowi gracze będą musieli najpierw ukończyć pierwszy świat podstawowej kampanii, by odblokować dodatkową zawartość.

Nowe etapy to kreatywne wariacje na temat tych, które już znamy. Powrócimy do niektórych lokacji, ale ze sprytnym twistem. Są to kryształy, które po aktywacji otwierają zupełnie nowe ścieżki. Wygląda to fenomenalnie. Kosmiczne, kolorowe grafiki w połączeniu z oryginalną stylistyką tworzą piękne wizualne combo.

Kirby nauczy się też kilku nowych sztuczek, które wzbogacą jego i tak już imponujący arsenał. Jedną z nowości jest przemiana w sprężynę, która pozwala na wysokie skoki i miażdżące ataki z powietrza. Nowa zawartość to łącznie około 3-4 godziny dodatkowej zabawy. Może nie jest to wyjątkowo dużo, szczególnie dla kogoś, kto oryginał przeszedł już dawno temu, ale to przyjemny dodatek.

Warto czy nie?

Ocena tego tytułu jest dość problematyczna i zależy od tego, kim jesteś: powracającym graczem, czy nowicjuszem.

Dla obecnych posiadaczy, 80 złotych za upgrade to dość wygórowana cena. To dwukrotnie więcej niż w przypadku podobnych usprawnień do obu części The Legend of Zelda. Gdyby kosztowało to tyle samo, polecałbym bez wahania, bo choć nowości jest mało, to są one solidne. Jednak przy obecnej cenie, ciężko mi jest to uzasadnić. Po prostu za tę kwotę jest tu zbyt mało nowego, by zachęcić do ponownego sięgnięcia do portfela.

Z kolei nowi gracze muszą ponieść pełen koszt gry. I choć całość, jako pakiet, jest wyceniona znacznie korzystniej, to czy można polecić ją teraz, kiedy na półkach stoi świeżutkie i świetne Donkey Kong Bananza? Kirby and the Forgotten Land to wciąż bardzo dobry tytuł, który każdy fan Nintendo powinien poznać, ale moim zdaniem ostatecznie można poczekać z zakupem do najbliższej wyprzedaży.

Kod recenzencki dostarczył ConQuest Entertainment – oficjalny dystrybutor Nintendo w Polsce

Idź do oryginalnego materiału