Recenzja: Hitman: World of Assassination [Nintendo Switch 2]

3 godzin temu
Zdjęcie: Recenzja: Hitman: World of Assassination [Nintendo Switch 2]


Na Nintendo Switch 2 na początku czerwca trafiła kolekcja kilku gier z serii Hitman. Jak wypada World of Assassination na nowej konsoli? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji.

Hitman to bez wątpienia seria, którą zna niejeden gracz. Agent 47 od kilkudziesięciu lat stara się realizować swoje cele z zabójczą precyzją. Niespełna dekadę temu rozpoczął się swoisty reset cyklu. W jego ramach ukazały się trzy odsłony, których recenzje znajdziecie na naszym portalu. Ostatecznie zrezygnowano z rozdrabniania się na pomniejsze nazwy odsłon. Zamiast tego IO Interactive postanowiło zebrać je w jednej kolekcji określonej jako World of Assassination. Czy Świat Zabójstw jest dobrym zbiorem w kontekście konsoli Nintendo Switch 2? Cóż… I tak i nie. Odpowiedź nie jest prosta, a szczegóły poznacie w dzisiejszym artykule. Tyle tytułem wstępu, przeanalizujmy poszczególne elementy tego portu.

Założenia rozgrywki w serii Hitman

Głównym celem Hitman: World of Assassination jest naturalnie likwidowanie celów naszych kontraktów. Możemy tego dokonywać na wiele sposobów i to właśnie w tym tkwi największa siła opisywanego pakietu. Na początku zaczynamy w jednym konkretnym miejscu i w podstawowym przebraniu. Plusem jest na pewno możliwość wyboru stroju, który będzie traktowany jako startowy garnitur. Znalazło się choćby miejsce dla stroju klauna. Fani Krwawej Forsy z pewnością uśmiechną się na ten widok. W miarę wykonywania postępów w wyzwaniach odblokujemy też alternatywne miejsca startowe i dodatkowe stroje dla naszego łysego mordercy. Wiąże się z tym pewna istotna kwestia. Poruszę ją jednak w następnym akapicie w dzisiejszej recenzji. Teraz przejdźmy do samych założeń rozgrywki. Wspomniałem, iż mamy narzucony strój. Nie oznacza to bynajmniej, iż nie możemy go zmieniać przez cały czas trwania podstawowej misji. Ba, często jest to wręcz wskazane, aby łatwiej dostać się w zastrzeżone miejsce. Łatwiej, ale nie wyłącznie w ten sposób. Na największych pasjonatów skradanek czeka bowiem możliwość kończenia całego zadania nie tylko bez wykrycia naszej postaci, ale i bez zmiany podstawowego stroju. Uważam jednocześnie, iż takie wyzwania najlepiej zostawić sobie na później. Pierwsze kończenie poziomu radzę poświęcić na w miarę swobodną eksplorację i poznawanie dróg do celu oraz nawyków naszej ofiary.

Celem zadania, jak już wspominałem, jest naturalnie realizacja przydzielonego nam przez agencję ICA kontraktu. Nasz cel możemy załatwić między innymi dusząc do od tyłu garotą, strzelając mu w głowę, detonując ładunek wybuchowy, atakując go nożem, czy – co jest moim ulubionym rozwiązaniem – pozorując wypadek. Lokacje zawsze są niezwykle rozbudowane i stanowią swoistą piaskownicę. Tylko od nas zależy, czy na przykład przebierzemy się za kelnera i zatrujemy drinka konkretnego NPC-a, a następnie utopimy go w wodzie z deski sedesowej, czy może postawimy na bardziej wyrafinowane rozwiązania. Zrzucenie na cel zawieszonego nad nim kandelabru to tylko wierzchołek góry lodowej. Co powiecie na zmodyfikowanie mikrofonu, aby ten poraził prądem stojącą przy nim osobę? A może wolicie wystrzelić kontrakt w powietrze w wyniku testowania zabezpieczeń samolotu?

Uduszenie kogoś gazem rozprzestrzenianym dzięki klimatyzacji tez nie brzmi źle, prawda? Ewentualnie może by spróbować sposobu Szakala z Kiler-ów 2-óch i podmienić piłeczkę golfową na piłkę z wybuchowym wnętrzem? Hitman: World of Assassination zapewnia ogromną liczbę sposobów, aby „kilim, zabić go, killim”. Niestety, do tej beczki miodu muszę dołożyć dość istotną łyżkę dziegciu. Poznacie ją w następnej części dzisiejszego artykułu.

W sieci czy bez?

Studio IO Interactive przez cały czas nie zmieniło niestety swojego podejścia do sieciowych aspektów swojej produkcji. Już z komunikatu, który widzimy po włączeniu gry dowiemy się, iż zapisy w trybie online oraz offline są przechowywane osobno i są od siebie niezależne. Parafrazując znane motto – co zdarzyło się poza siecią, zostaje poza siecią. Nie byłoby w tym jeszcze niczego wielkiego, gdyby nie jedna istotna, paląca wręcz, sprawa. Mianowicie wyzwania możemy wykonywać wyłącznie w trybie sieciowym. Stosując kolejną parafrazę: „Bez wyzwań – nie ma punktów doświadczenia. Bez punktów doświadczenia – nie ma kolejnych poziomów i nagród. A bez poziomów i nagród… nie ma poziomów i nagród”.

W trybie offline możemy na szczęście grać w poziomy z podstawowej kampanii (a jest ich około 20). Co jednak z tego, skoro tracimy wtedy większość okazji, jakie wiążą się z Hitman: World of Assassination? Już tłumaczę, o co chodzi. Mianowicie podczas gry po połączeniu się z serwerami IO Interactive wiele naszych akcji jest liczonych jako wyzwania. Należy do tego odkrywanie nowych obszarów poziomów, odwracanie uwagi przeciwników w konkretny sposób, czy likwidowanie celów i chowanie ciał oraz niszczenie ewentualnych śladów po naszej działalności (kamer lub zapisów monitoringu). Wszystkie akcje nie tylko wypełniają pasek wyzwań, ale też zapewniają nam punkty doświadczenia. Im więcej ich mamy, tym wyższy osiągamy poziom i tym więcej możliwości startowych zyskujemy.

Do wspomnianych możliwości należy opcja podrzucenia zakazanego przedmiotu na teren misji (musimy oczywiście dostać się do odpowiedniego zrzutu podczas misji), alternatywne ubiory czy punkty startowe. Będąc online, możemy też brać udział w kontraktach w trybie eskalacji (o narzuconych zastrzeżeniach i rosnącym rozbudowaniu oraz poziomie trudności), czy próbować likwidować specjalne cele. W chwili publikowania niniejszej recenzji możemy podjąć się próby zabójstwa Le Chiifre’a z Casino Royale. Jest to w oczywisty, ale zarazem nienachalny sposób, puszczenie oka do graczy oczekujących na premierę 007: First Light od IO Interactive.

Wracając do World of Assassination, to bez połączenia z siecią otrzymujemy de facto wydmuszkę w zestawieniu z całą potencjalnie dostępną zawartością. Piękną, ale niestety pustą w środku. O ile nie przeszkadzało to aż tak bardzo na dużych konsolach, o tyle w kontekście sprzętu, który często możemy zabierać ze sobą w podróż jest to ogromne niedopatrzenie. Czuję się też w obowiązku napisać Wam, iż po zalogowaniu się na swoje konto i serwer IO Interactive nie przeniesie się Wam niestety poziom i postęp wyzwań z innej platformy. Na Nintendo Switch 2 zaczynamy całkowicie od zera.

Działanie Hitman: World of Assassination na Nintendo Switch 2

Zdaję sobie oczywiście sprawę, iż Nintendo Switch 2 absolutnie nie jest tak wydajną konsolą jak PlayStation 5 i Xbox Series X|S. Niemniej jednak postanowiłem przeprowadzić pewne porównanie. Nie sposób nie dostrzec różnic – przede wszystkim w liczebności postaci na ekranie oraz w szczegółowości grafiki. Nie mogę natomiast stwierdzić, abym uważał nowe wydanie Hitmana za brzydkie – co to, to nie. Jasne, gdzieniegdzie odbicia wyglądają sztucznie i wyraźnie są wymuszone, ale ogólnie oprawa wizualna naprawdę może się podobać. Również tutaj muszę niestety do czegoś się doczepić. Odczuwalnie często zdarza się bowiem, iż gra gubi klatki. Szczególnie jest to widoczne podczas grania w trybie zadokowanym.

Po przejściu na tryb przenośny klatki przez cały czas czasem spadają, aczkolwiek absolutnie nie tak często, co po wsunięciu konsoli do stacji dokującej. Muszę jednocześnie przyznać, iż w mojej ocenie nie ma argumentu przemawiającego za graniem przenośnym. Nie ma co owijać w bawełnę – jest to bardzo leniwie napisany port. Niestety, nie znajdziemy w nim obsługi żadnych funkcji specyficznych dla Nintendo Switch 2. Nie aktywujemy mapy dzięki ekranu dotykowego, nie poprawimy celowania dzięki żyroskopom, o sterowaniu ruchowym – które mogłoby być interesujące dla rzucania przedmiotami – nie wspominając. Podobnie zresztą jak o braku polskiej wersji językowej.

Podsumowanie

Hitman: World of Assassination to, choćby mimo wad, bardzo udany zestaw, który na pewno spodoba się niejednemu fanowi skradanek. Niestety trzeba też mieć świadomość pewnych ograniczeń. Mam na myśli zwłaszcza uciążliwe w kontekście konsoli przenośnej blokowanie sporej części zawartości, gdy nie mamy połączenia z siecią. Nie podoba mi się również brak obsługi funkcji charakterystycznych dla Nintendo Switch 2. Jak najbardziej można się świetnie bawić w tej produkcji. Zapewnia ona zawartość na co najmniej dziesiątki godzin, a na ukończenie czekają setki wyzwań. Plusem jest też bardzo krótki czas wczytywania poziomów – zbliżony do tego, który znamy chociażby z PS5. Hitman: World of Assassination jest dobrym pakietem, którym bez dwóch zdań należy się zainteresować. Nie można jednocześnie nie dostrzec istotnych wad i niewykorzystanego potencjału wiążącego się z przenoszeniem tej kompilacji na Nintendo Switcha 2. W związku z tym nie mogę wystawić wyższej oceny niż 7,5/10.

Kod recenzencki zapewnił producent gry, studio IO Interactive.
Idź do oryginalnego materiału