Recenzja: Death Stranding 2: On the Beach (PS5) – więcej, wyżej, dalej!

1 dzień temu
Zdjęcie: Recenzja: Death Stranding 2: On the Beach (PS5) – więcej, wyżej, dalej!


Jest tak gorąco, iż każdy myśli teraz o pobycie na plaży. Zupełnie o inne plaży marzy Hideo Kojima – reżyser gry Death Stranding 2: On the Beach. Zapraszamy na naszą recenzję.

Death Stranding 2: On the Beach to kontynuacja jednej z najbardziej nieoczywistych i emocjonalnych gier ostatnich lat. Hideo Kojima po raz kolejny przedstawia opowieść i świat, który trudno porównać do jakiegokolwiek innego tytułu. To nie tylko sequel, to rozbudowa dalszej wizji „Wdarcia śmierci”, ewolucja systemów i rozgrywki w kierunku, w którym wielu z nas się nie spodziewało. Oczywiście o samej fabule nie zdradzę wam ani słowa. Jako ciekawostkę rzucę tylko, iż gra jest inspirowana powieścią Nevila Shute’a z 1957 roku „On The Beach”, z którą dzieli podtytuł. Zarówno gra, jak i książka rozgrywają się w Australii. Oba te dzieła prezentują strach przed wyginięciem ludzkości oraz oba koncentrują się na losie dzieci.

Obsada, która zachwyca

Death Stranding 2 nie istniałby bez swojej gwiazdorskiej obsady. Hideo Kojima ponownie udowadnia, iż potrafi łączyć świat gier z filmem i celebrytami w sposób bezprecedensowy. Norman Reedus powraca jako Sam Porter – dojrzały, przez cały czas małomówny, ale cały czas chętny do pomocy. Jego postać przeszła niemałą ewolucję – nie tylko pod względem designu, ale i okazywanych emocji. Ruchy twarzy, spojrzenia, gesty – wszystko to nagrano i zaprezentowano na najwyższym poziomie.

Léa Seydoux jako Fragile stała się główną bohaterką gry tuż obok Sama. Jej historia nie jest tylko tłem. W tym sequelu staje się prawdziwą towarzyszką, nie tylko z nazwy. Z nowych postaci bez wątpienia kapitalnie w swojej roli odnalazł się Luca Marinelli, który troszkę przypomina Solid Snake’a. Natomiast Elle Fanning (Uwielbiam!) i Shioli Kutsuna wprowadzają nowe, pozytywne emocje. W pewien sposób trochę odzwierciedlają nas, graczy. To dorosłe osoby z duszą dziecka, które kolorowo patrzą na świat. Dodatkowo takie postaci jak Guillermo del Toro czy Nicolas Winding Refn nie są już tylko mrugnięciem oka w stronę graczy – są aktywną częścią całej historii. Osobne brawa należą się George’owi Millerowi! Nie spodziewałem się tego, ale zaprezentował się fantastyczny w roli Tarmana.

Nowe światy: Meksyk i Australia

Pierwsza część rozgrywała się w zdewastowanej wersji Stanów Zjednoczonych, zdominowanej przez surowe krajobrazy. Tym razem gracze trafiają na dwie nowe mapy – w pełni odrębne pod względem klimatu, topografii i atmosfery: Meksyk i Australię.

Meksyk przyciąga monumentalnością i dramatyzmem pejzażu. Od czerwonych pustyń przypominających Marsa, przez pokryte mgłą wzgórza, aż po wielopoziomowe ruiny dawnej cywilizacji. Mapa Meksyku stanowi świetne połączenie starożytności i nowoczesności. Każdy obszar ma inny wydźwięk – pustynne burze o zasięgu kilku kilometrów kontrastują z soczystą zielenią tropikalnych lasów.

Australia jest natomiast największą mapa, jaką Kojima Productions kiedykolwiek stworzyło. Oferuje wszystko: od palących w słońcu pustkowi, przez wiecznie zamglone wybrzeża Tasmanii, aż po miejskie ruiny ukryte wśród dżungli północnego Queensland. Na gracza czyhają nie tylko znane już anomalie, ale i nowe katastrofy naturalne. W tym śmiertelne trzęsienia, lawiny śnieżne, rozległe pożary, powodzie i niespodziewane wybuchy geotermalne. To świat, który zmusza do czujności, nie pozwala na stagnację. System środowiskowy działa w czasie rzeczywistym, każdy nasz krok to potencjalne wyzwanie. Choć doświadczeni gracze z pierwszej częścią mogą poczuć się, jakby grali na niższym poziomie trudności.

Podróżowanie stało się… łatwiejsze

Podróżowanie po Stanach Zjednoczonych było prawdziwym hardcorem. Cały czas musieliśmy mieć przy sobie drabinę, linę do wspinaczki, a choćby zapasowe buty. Potrzebny był również asembler do budowy tyrolek. W Death Stranding 2 budowałem tak naprawdę tylko mosty i generatory do ładowania pojazdów, gdyż niemal wszędzie możesz dostać się dzięki trzykołowego motorka lub wozu terenowego. choćby po ośnieżonych stromych szczytach górskich bez problemu da się poruszać pojazdami. Niestety Death Stranding 2, to bardziej symulator kuriera z inpostu. Oczywiście gracz może odrzucić pojazdy, aby stać się japońskim bokka. Jest to kurier, który specjalizuje się w dostarczaniu przesyłek do miejsc, do których trudno dotrzeć – np. chatki wysoko w górach. Jednak to jak odłożyć telefona i iść po informacje do biblioteki.

Rewolucja w podróżowaniu

Wielu graczy pokochało (albo też gwałtownie odstawiło) pierwsze Death Stranding za jego powolny rytuał przemierzania świata. Nie każdy gracz miał cierpliwość, by dostarczać przesyłki godzinami. Kojima znalazł więc złoty środek. Z jednej strony zachował sens podróży, a z drugiej strony dał graczom narzędzia i systemy, które znacznie umilą oraz przyśpieszą tempo rozgrywki.

Magellan

Nowością jest Magellan, to nasza mobilna baza – okręt podwodny (pływający w smole) i futurystyczny sterowiec w jednym. Gracze mogą z niego korzystać, by gwałtownie przemieszczać się między punktami dostaw i bezpiecznymi punktami kontrolnymi. Magellanem możemy podróżować tylko między obiektami, które wcześniej podłączyliśmy do sieci chiralnej. Oczywiście Magellan jak najbardziej nadaje się do dostarczania towarów między konkretnymi punktami. Jednak za taką formę transportu otrzymamy dużo mniej „lajków”, niż byśmy towary dostarczyli pieszo lub pojazdem.

Kolejną nowością w podróżowaniu jest system kolei chiralnej – działającej na zasadzie kolei jednoszynowej. W ten sposób możemy błyskawicznie przemieszczać duże ładunki między terminalami. Oczywiście szyny, podobnie jak drogi trzeba najpierw zbudować z pomocą innych graczy, co tylko podtrzymuje ideę wspólnoty i współpracy. Jak widzicie, Kojima wpadł na kilka ciekawych pomysłów, które pomogą graczom niekoniecznie lubiącym „slow gaming” dobrze bawić się w Death Stranding 2.

Więcej MGS V w Death Stranding 2

System walki przeszedł gruntowną przemianę. Choć pierwsza część traktowała konflikt raczej jako konieczność, sequel oferuje o wiele bardziej rozbudowane podejście. Sam główny bohater gry stał się w pewnym sensie żołnierzem, niczym Solid Snake z Metal Gear Solid V. Zacznijmy od tego, iż broń palna została znacznie rozbudowana. Otrzymaliśmy wiele rodzajów pistoletów, karabinów, granatników, a choćby wyrzutni rakiet. Możemy je wytworzyć w dowolnej placówce, a amunicja zawsze się odnowi, gdy wrócimy do nasze kwatery na Magellanie.

Dodatkowo mamy do czynienia z całym wachlarzem narzędzi. Od ogłuszających granatów plazmowych, przez krystaliczne bomby zakłócające, po bumerangowe ostrze zasilane… krwią Sama. o ile masz ochotę zrobić wielkie boom, to gra teraz Ci na to pozwoli. Warto dodać, iż system celowania i taktyki jest wspomagany przez dynamiczne spowolnienia czasu. Oczywiście przypomina to najlepsze momenty z Metal Gear Solid V. Gra nagradza planowanie i precyzję – im mniej obrażeń otrzyma Sam, tym więcej zdobędzie lajków za wykonaną misję. Choć brutalną siłą i stylem na Rambo też da się wiele osiągnąć.

Sam otrzymał całą paletę nowych gadżetów – kamuflaż chiralny, wabiki holograficzne i pułapki dźwiękowe. Dają one bez wątpienia możliwość eliminowania zagrożeń bez podnoszenia alarmu. Niestety moim zdaniem w bazach jest za mało przeciwników, przez co wielu z nich możemy po prostu wyeliminować po cichu. Natomiast w momencie wykrycia, wrogowie są inteligentniejsi – patrolują, reagują na hałas, a choćby tropią ślady.

System rozwoju APAS

Zupełną nowością jest personalizacja stylu gry, to coś jak małe drzewko RPG. Poprzez nowy system rozwoju APAS, gracz rozwija pięć obszary umiejętności: mobilność, walkę, skradanie, zdolności kurierskie oraz funkcje społecznościowe. Gracza może wyspecjalizować się jako kurier-pacyfista, wojownik lub taktyk. System przypomina klasyczne RPG, ale bez konieczności grindowania – w każdej chwili możemy zmieniać nasze zdolności, aby odpowiednio przygotować się do misji.

DEATH STRANDING 2: ON THE BEACH_20250702164541

Oprawa audiowizualna w Death Stranding 2

Audiowizualna strona gry prezentuje się absolutnie wybornie. Tytuł oferuje nam wierne oddanie detali, cudowną roślinność, naturalną fizykę i wspaniałe dynamiczne oświetlenie. Do tego nawiedzają nas efekty pogodowe, które wyprzedzają większość współczesnych tytułów. Hideo Kojima i jego studio, Kojima Productions, wykorzystali pełnię możliwości nowego silnika Decima (rozwijanego przez Guerrilla Games) oraz moc obecnej generacji konsol. Stworzyli wizję świata, która potrafi być jednocześnie realistyczna i przerażająco piękna. Warto dodać, ze Death Stranding 2 wczytuje się szybciej, niż gracz jest w stanie mrugnąć. Po kliknięciu kontynuuj jesteśmy od raz w grze, żadnego ekranu ładowania. Ta gra to niezwykłe osiągnięcie techniczne, które w pełni pokazuje moc konsol PS5 oraz silnika Decima.

Muzyka w Death Stranding 2 to coś więcej niż tylko zwykły soundtrack. To emocjonalna kołderka otulająca gracza w zimny zimowy wieczór. Kojima i jego zespół wykorzystują muzykę jak narzędzie psychologiczne, które równolegle współgra z obrazem i rozgrywką. Kompozytorzy Ludvig Forssell i zespół Woodkid stworzyli ścieżkę dźwiękową, która wspaniale reaguje na to, co dzieje się aktualnie na ekranie. Zamiast narzucać ton, muzyka towarzyszy i rezonuje razem z poczynaniami gracza. Bardzo podobało mi się to, iż w długich sekwencjach eksploracji, gdy przemierzamy zwykle opustoszałe krajobrazy, często gra odpala melancholijne utwory lub delikatnie wokalne. Kilku kluczowych artystów znanych z pierwszej części – Low Roar, Silent Poets, a także CHVRCHES wróciło, aby ponownie umilać na podróż oraz przerywniki filmowe. Utwory nie są sztywnym tłem, pojawiają się w konkretnych momentach, zwykle jako nagroda za dotarcie do celu oraz dostarczenie ładunku.

Kim jesteśmy, dokąd zmierzamy?

Hideo Kojima ponownie udowadnia, iż jego gry to nie tylko rozrywka, ale też filozofia. Death Stranding 2 nie ucieka od trudnych tematów, już sama konstrukcja zmieniającego się świata skłania do refleksji nad samotnością, wspólnotą i przyszłością ludzkości. Tutaj każdy element gry służy jednej słusznej wizji – budowania mostów. choćby jeżeli gramy samotnie, to nasze działania pozostawiają ślad w świecie innych. Drogi, mosty, schronienia, upuszczone przedmioty i pojazdy. Wszystko, co stworzymy, z pewnością może kiedyś komuś pomóc. To wspaniały system niewymuszonej współpracy, który zyskał jeszcze więcej funkcji. Każdy gracz działa cicho, ale z wielką siłą.

Podsumowanie

Death Stranding 2: On the Beach to kontynuacja, która znacznie przekracza granice sequela. To głęboka, przemyślana ekspansja oryginalnego pomysłu, wzbogacona o nowe systemy, większe światy i jeszcze bardziej angażujące mechaniki. Kojima wysłuchał graczy, którzy oczekiwali większej dynamiki i więcej akcji. Nowa szybka podróż bez wątpienia świetnie się sprawdza. Rozbudowana walka wprowadza dużo orzeźwienia i planowania. Do tego znacznie bardziej urozmaicone środowiska, szersza personalizacja, świetna obsada i cudowna muzyka. Kojima po raz drugi zaskakuje projektem świata, postaci i głęboką historią, która miesza chwile refleksji z uśmiechem, a choćby wybuchami złości. Death Stranding 2 to gra, którą nie tylko przechodzi się w wiele godzin – mnie ukończenie zajęło 45h. To również gra, którą się odczuwa i rozmyśla o niej choćby kilka dni po napisach końcowych.

Śmierć nie może nas rozdzielić. Zawsze będziemy połączeni” — Fragile.

Grę do recenzji dostarczyło PlayStation Polska.
Idź do oryginalnego materiału