Recenzja: Days Gone Remastered (PS5)

6 godzin temu
Zdjęcie: Recenzja: Days Gone Remastered (PS5)


Potrzebny czy nie? Oto jest pytanie. Zapraszamy na recenzję Days Gone Remastered w wersji na konsolę PS5.

Nie ulega wątpliwości, iż z kontynuacją Days Gone jest trochę jak z oczekiwaniem na sequel Bloodborne’a. Jest na to 50% szans, gracze chcą, Sony nie bardzo. O ile w przypadku gry FromSoftware trzeba czekać, aż szef japońskiego studia Hidetaka Miyazaki, który bez wątpienia kocha Bloodborne’a znajdzie na niego czas. Tak kontynuacją Days Gone Sony raczej nie jest zainteresowane. Trudno stwierdzić dlaczego. Choć pierwsze recenzje krytyków nie były najlepsze, to Days Gone sprzedało się w liczbie siedmiu milionów kopii, co jest świetnym wynikiem, jak na grę First Party wydaną w 2019 roku. Bend Studio od jakiegoś czasu pracuje na własny projektem, którym będzie grą AAA z usługami na żywo. Jednak znalazło też czas na przygotowanie Days Gone Remastered, czy warto sięgnąć po ten tytuł? Ewentualnie po samo ulepszenie, które wyceniono na 49 zł?

O co chodzi w Days Gone?

Jeżeli konsola PS5 jest waszą pierwszą i nie mieliście okazji zagrać w 2019 roku w Days Gone, to pozwólcie, iż przybliżę wam, o co tutaj chodzi. Days Gone to gra surwiwalowa, która łączy elementy z innych popularnych produkcji takich jak The Last of Us, serii Far Cry, a choćby Left 4 Dead i Red Dead Redemption. Jest tutaj wiele sprawdzonych pomysłów na crafting, dużo skradania, kapitalne i widowiskowe walki z hordami. Jednak też postarano się o kilka niepotrzebnych udziwnień, które nie do końca dobrze wpływają na rozgrywkę. Choćby warto tu wymienić absurdalny pasek wytrzymałości.

Wcielamy się we włóczęgę i łowcę nagród, starającego się przetrwać w pogrążonym w chaosie, bezprawiu oraz epidemii Oregonie. Nasz bohater, Deacon St. John, kiedyś był członkiem jednego z klubów motocyklowych. Deacon cudem przetrwał wybuch tajemniczej epidemii, ale po drodze stracił kontakt ze swoją żoną, Sarah. Oboje zostali rozdzieleni, naszym głównym zadaniem będzie odnalezienie ukochanej oraz przetrwanie w tym ponurym i niebezpiecznym świecie, który opanowały hordy świrusów. Te, mimo iż przypominają zombie, to są od nich sprytniejsze, szybsze i inteligentniejsze. Bez problemu otworzą drzwi, czy wdrapią się na dachy. Do tego żyją zwykle w stadach, a choćby ogromnych hordach, liczących ponad 200 osobników.

Niestety Days Gone ma bardzo nierówne tempo narracji. Mimo mocnego i brutalnego otwarcia pierwsza połowa historii porusza się w żółwim tempie, skupiając się głównie na prezentacji podstaw rozgrywki. Dopiero w drugiej połowie gry wydarzenia w końcu wskakują na wysokie obroty, dostarczając miejscami momentów i zaskakujących głównych wątków fabularnych. Niestety kończąc przygodę z Days Gone zostaniesz podobnie, jak ja i wielu fanów od 2019 roku z wieloma pytaniami, na które do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Szturm Hordy

Główną atrakcją Days Gone są walki z hordami zarażonych, które choćby w 2025 roku dostarczają wielu emocji. Każde takie starcie wymaga starannego przygotowania, skupienia, zaopatrzenia się w najlepszą broń, tworzenia materiałów wybuchowych, mądrego rozmieszczania min i innych pułapek. W zremasterowanej wersji walki z hordami otrzymały osobny tryb, który nazwano Szturm Hordy. Walczymy tam z większymi, coraz trudniejszymi hordami zarażonych. Oczywiście próbując przetrwać tak długo, jak to możliwe. W ramach postępów rozgrywki odblokujemy nowe mapy, zaczynamy w Cascade, następnie możemy zagrać na Belknap, Lost Lake i Creater Lake. Tuż przed rozpoczęciem starcia możemy wybrać trzy iniektory, czyli pozytywne i negatywne modyfikatory rozgrywki. Pozytywne modyfikacje mają ujemny wpływ na nasz wynik, a negatywne dają boosta do finałowego rachunku. Możemy wybrać przykładowo nieograniczoną kondycję, ale karą za to będzie -20% punktów do ostatecznego wyniku. Z drugiej strony decydując się na brak możliwości tworzenia przedmiotów, otrzymamy +20% do naszego końcowego wyniku.

W miarę postępów odblokujemy również elementy kosmetyczne i jeszcze więcej modyfikatorów. W tym intensywnym trybie bez wątpienia nie ma czasu w odpoczynek. Cały czas musimy eliminować dziesiątki świrusów. Jest to z pewnością jedna z najlepszych nowych funkcji w tym remasterze, która naprawdę podnosi doświadczenie Days Gone na wyższy poziom. Jednak nie oszukujmy się, spokojnie tryb ten mógłby trafić do gry, jako darmowa aktualizacja wraz z dodaniem 60-ciu FPS-ów.

Co nowego na PS5?

Oprócz Szturmu Hordy do gry trafił jeszcze Speedrun i Permadeath. Speedrun jest dokładnie tym, na co wskazuje jego nazwa. Gracz musi ukończyć historię tak szybko, jak to możliwe. Licznik czasu zatrzymuje się tylko podczas przerywników filmowych. Natomiast Permadeath zdecydowanie jeszcze bardziej podnosi wyzwanie. jeżeli gracz zginie, oznacza to definitywny koniec rozgrywki. Patrząc na to jak trudne sa hordy w Days Gone oraz jak wielu przeciników na nas sarżuje to tryb ten może przerośnać nie jednego normalnego gracza.

Tryby graficzne w Days Gone Remastered

W Days Gone Remastered grałem na podstawowej wersji PS5. Gra oferuje tutaj dwa tryby graficzne. W trybie wydajności zagramy w rozdzielczość 1440p przy 60 klatkach na sekundę. Natomiast tryb jakości uruchomi nam grę w natywnej rozdzielczości 4K przy 30 klatkach na sekundę. W zależności od tego, kto co potrzebuje, to oba tryby działają całkiem dobrze. Jednak ja zawsze stawiam na tryb wydajności. Oczywiście ze względu na jego stabilne 60 FPS-ów, dzięki którym wszystko, od eksploracji otwartego świata na motocyklu po walki z hordami zarażonych były o wiele płynniejsze. Dodano też funkcję płynnej wydajność, dzięki zmiennej częstotliwości odświeżania na telewizorach i ekranach obsługujących VRR. Z mniej ważnych funkcji, to ulepszono jeszcze tryb fotograficzny.

Ulepszenia wizualne i audio

Jednym z kluczowych usprawnień w oprawie wizualnej jest nowa symulacja nieba, która wykorzystuje ozon i symulacje światła widmowego. Sprawia to, iż ​​światło słoneczne i niebo wyglądają bardziej naturalnie. W remasterze znajdziemy lepszą jakość oświetlenia i cieni, zwiększono również odległość rysowania roślinności. Oczywiście należy wyraźnie zaznaczyć, iż żadna z tych zmian nie jest przełomowa sama w sobie. Jednak w ogólnym rozrachunku razem sprawiają, iż grafika gry wydaje się bardziej naturalna i odpowiada innym dziełom dostępnym na PS5. Oprócz tego dodano również wsparcie dla dźwięku Tempest 3D, który z pewnością podniesie wrażenia z gry dla graczy z kompatybilnym zestawem słuchawkowym.

DualSense i SSD

Odświeżone Days Gone wykorzystuje kontroler DualSense PS5. Mam tu na myśli efekty dotykowe i adaptacyjne wyzwalacze. Funkcje te działają głównie podczas korzystania z różnych broni i podczas jazdy na motocyklu. Implementacja jest przyzwoita, różniąca się w zależności od używanej broni, ale jest to miła funkcja, która dodaje większej imersji rozgrywce. Natomiast efekty dotykowe (wibracje) pozwolą poczuć wam w dłoniach warkot silnika motocykla oraz koła pokonujące szutrowe drogi. Dzięki dyskowi SSD czasy ładowania są znacznie krótsze względem oryginału z PS4, jednak nie zostały całkowicie wyeliminowane.

Podsumowanie

Nie ulega wątpliwości, iż odświeżone Days Gone, podobnie jak inne remastery (Horizon, Spider-Man, TLOU) skierowane są do nowych posiadaczy konsol PS5 i PS5 Pro. Starzy wyjadacze i fani PlayStation mają w co grać. Każdego miesiąca wychodzi wiele dobrych, nowych gier, aby oglądać się na remastery, tym bardziej płatne choćby dla posiadaczy oryginału. Oczywiście Days Gone Remastered prezentuje się godnie na obecnej generacji konsol. Jednak przez cały czas cierpi na te same problemy, na które gracze narzekali w 2019 roku.

Wolno rozkręcająca się fabuła, wiele nieciekawych postaci pobocznych, czy kulejąca sztuczna inteligencja. Natomiast ulepszona grafika, obsługa funkcji DualSense, czy szybsze wczytywanie z pewnością zrobią wrażenie na posiadaczach PS5. Do tego interesujące nowe tryby, takie jak Speedrun, Permadeath i szturm Hordy zadowolą graczy, którzy kochają wyzwania. o ile spędziliście ostatnie lata pod kamieniem i nie mieliście jeszcze okazji zagrać w Days Gone, to zdecydowanie warto to zrobić. Tym bardziej iż gra całymi garściami czerpie inspiracje z innego hitu PlayStation — The Last of Us.

Grę do recenzji dostarczyło PlayStation Polska.
Idź do oryginalnego materiału