Po ogromnym sukcesie The Forest, gracze oczekiwali kontynuacji jednej z najbardziej niepokojących i zarazem angażujących gier survivalowych ostatnich lat. Studio Endnight Games postanowiło nie tylko powrócić do znanej formuły, ale również znacznie ją rozbudować. Sons of the Forest to nie tyle kontynuacja, co rozwinięcie koncepcji pierwszej części. Gra jest bardziej ambitna, bardziej intensywna i zaskakująco emocjonująca.
Fabuła bez spoilerów: tajemnice wyspy
Już od pierwszych minut gry wiadomo, iż nie będzie to sielanka. Trafiamy ponownie na tajemniczą wyspę, pełną dzikiej przyrody, porzuconych struktur oraz niepokojących istot, które gwałtownie przypominają, iż nie jesteśmy tu mile widziani. Fabuła rozwija się powoli, z zachowaniem odpowiedniego napięcia i atmosfery tajemnicy. Tym razem śledzimy losy grupy wysłanej z misją ratunkową, jednak gwałtownie sytuacja się komplikuje, a naszym głównym celem staje się – jak zwykle – przetrwanie.
Nowy system budowania: wolność i ryzyko
Jednym z największych atutów Sons of the Forest jest nowy system budowania. W porównaniu do poprzedniej części, mechanika została znacznie udoskonalona – jest bardziej intuicyjna, a jednocześnie oferuje większą swobodę. Gracze mogą teraz manualnie układać belki, deski i inne elementy konstrukcyjne, co daje ogromne możliwości personalizacji i kreatywności. Jednak nowa swoboda to także nowe wyzwania – łatwo popełnić błąd konstrukcyjny, a ścinanie drzew w pobliżu własnej bazy może skończyć się tragicznie… szczególnie jeżeli nasz pomocnik Kelvin, sympatyczny, acz głuchy towarzysz, zetnie drzewo z domkiem, który właśnie zbudowaliśmy.
Kelvin i Virginia – towarzysze przetrwania
Postać Kelvina zasługuje na osobną wzmiankę. Towarzyszy nam od początku gry i choć nie mówi, to doskonale rozumie polecenia, które możemy przekazywać dzięki notatek. Jego działania często wywołują uśmiech – nie z powodu niekompetencji, ale nieprzewidywalności. Kelvin potrafi zebrać drewno, przynieść wodę czy zbadać okolicę, ale potrafi też… doprowadzić do śmiesznych katastrof. Mimo wszystko jest nieocenionym wsparciem w walce o przetrwanie.
Do zespołu może dołączyć również Virginia – tajemnicza kobieta z trzema rękami i nogami. Wbrew pierwszemu wrażeniu, nie jest zagrożeniem, a wręcz przeciwnie, może stać się lojalną i pomocną towarzyszką. Jej zdobycie wymaga cierpliwości i ostrożności, ale warto! Potrafi wspomóc nas w walce i obronie bazy.
Nowi przeciwnicy: kanibale i mutanci
Również przeciwnicy przeszli znaczną ewolucję. Różnorodność kanibali i mutantów jest naprawdę imponująca – od zmutowanych istot o wielu kończynach, po bardziej zorganizowane plemiona, które obserwują nas, planują ataki i uczą się naszych ruchów. Sztuczna inteligencja przeciwników potrafi zaskoczyć – kanibale potrafią się skradać, ostrzegać siebie nawzajem, a choćby opłakiwać swoich towarzyszy. To element, który nadaje rozgrywce głębi i realizmu.
Grafika i klimat: wizualna uczta
Grafika w Sons of the Forest stoi na bardzo wysokim poziomie. Wyspa została odwzorowana z ogromną dbałością o szczegóły – gęste lasy, realistyczna gra świateł i cieni, dynamiczna pogoda – wszystko to tworzy niesamowity klimat. Nowe lokacje, zarówno podziemne kompleksy jak i zrujnowane posterunki, zachęcają do eksploracji i budują wrażenie złożonego świata, pełnego sekretów i zagadek.
Tryb kooperacji: przetrwanie w zespole
Tryb kooperacji to kolejna mocna strona gry. Możliwość wspólnej próby przetrwania ze znajomymi sprawia, iż gra nabiera zupełnie nowego wymiaru. Podział ról, wspólne budowanie bazy, obrona przed atakami czy eksploracja jaskiń daje mnóstwo frajdy i zachęca do powrotów. Dobrze zoptymalizowany multiplayer pozwala na płynną rozgrywkę choćby w większym gronie.
Problemy techniczne: jeszcze nie perfekcja
Nie wszystko jednak jest idealne. Gracze w swoich opiniach często wspominają o błędach technicznych – postacie znikające bez powodu, błędy w zapisie gry, problemy z fizyką obiektów, czy nienaturalne zachowania niektórych przeciwników. Chociaż większość z tych problemów jest systematycznie naprawiana przez twórców, to przez cały czas mogą one zepsuć wrażenia z gry. Dodatkowo, część graczy narzeka na niedopracowane animacje i sporadyczne spadki wydajności choćby na mocniejszych komputerach.
Podsumowanie: warto wrócić na wyspę
Mimo tych potknięć, Sons of the Forest to kawał solidnej produkcji, która nie tylko spełnia oczekiwania fanów pierwszej części, ale je przewyższa. To gra, która potrafi zaskoczyć, wciągnąć i przestraszyć. jeżeli jesteś fanem survival horrorów, gier z otwartym światem i dynamiczną eksploracją – powrót na wyspę kanibali z pewnością dostarczy ci wielu godzin emocjonującej rozgrywki.