
Ile energii pożerają konsole do gier oraz telewizor pozostawione w trybie uśpienia, dzięki czemu możliwe jest chociażby pobieranie aktualizacji w tle? Sprawdziłem to miernikiem prądu oraz policzyłem, ile dokładnie za to płacę. Wolałem nie znać tej kwoty.
Ostatnio wyposażyłem się w miernik prądu, a w obliczu stale rosnących rachunków za energię postanowiłem sprawdzić, które z moich urządzeń pobierają jej z sieci elektrycznej najwięcej – z nadzieją, iż odłączając przynajmniej niektóre z nich, uda mi się trochę zaoszczędzić. Sprawdziłem z początku wiatrak kolumnowy, lampę do kwiatów z fioletowym LED-em, laptopa do gier bez trybie uśpienia oraz bieżnię elektryczną. Teraz przyszła kolej na zawartość szafki RTV.
Ile prądu pobierają konsole do gier i telewizor w trybie uśpienia?
Wszystkie sprzęty przy szafce RTV mam podłączone do tego samego przedłużacza. Oprócz rzecz jasna telewizora, czyli 65-calowego Smart TV marki Samsung sprzed ok. pięciu lat, wpięte jest do niego Apple TV 4K sprzed dekady, a do tego dochodzą trzy konsole. Są nimi PlayStation 5 Pro, Xbox Series X oraz Nintendo Switch OLED wraz ładowarkami do kontrolerów: czterech od Sony (2x Dual Sense oraz 2x od PSVR), dwóch od Microsoftu oraz czterech dodatkowych Joy-Conów od Nintendo.
Zamiast bawić się w mierzenie poboru prądu przez każde urządzenie z osobna, ten jeden przedłużacz z wpiętymi do niego kablami od wszystkich sprzętów oraz akcesoriów podpiąłem do gniazdka poprzez miernik prądu. Dzięki temu mogłem sprawdzić, ile realnie energii w trybie uśpienia pobiera cały zestaw. Upewniłem się też, iż wszystkie konsole oraz gry na nich zainstalowane są w tej chwili aktualne, aby sprzęty nie zaczęły nagle pracować w tle, co zaburzyłoby pomiary. Efekt?

Cała zawartość mojej szafki RTV przez godzinę pobrała 0,023 kWh.
Łatwo policzyć, iż dziennie będzie to 0,552 kWh, a rocznie – 201,48 kWh. A czy to dużo, czy mało? No i ile za pobór prądu na takim poziomie trzeba będzie zapłacić? To już zależy od ceny, jaką płacimy za 1 kWh u naszego dostawcy energii, a wykoncypowanie tego z rachunku za prąd, przynajmniej na ten moment, nie jest wcale takie proste, gdyż na finalną kwotę na nim składa się jakiś tuzin różnych pozycji o nic nie mówiących nazwach.
Do tego tylko część opłaty zmienne, więc postanowiłem odjąć od kwoty rachunku wszystkie opłaty stałe, takie jak np. opłata miesięczna uwzględniająca rabat z e-fakturę, opłata przejściowa i opłata abonamentowa, a pozostałą kwotę podzieliłem przez faktyczne zużycie. Wyszło mi, iż za 1 kWh oraz jej dostarczenie płacę dokładnie 0,94 zł. Oznacza to, iż utrzymanie sprzętów w szafce RTV w trybie uśpienia kosztuje mnie rocznie 189,39 zł rocznie, czyli prawie 16 zł miesięcznie.
Sprawdź inne nasze teksty poświęcone energii elektrycznej:
- AI czy krypto. Zgadnij co zużywa więcej prądu w skali globu
- Ten dom sam wyprodukuje prąd. Poradzi sobie, gdy zabraknie słońca
- Przeżyłem 15-godzinny blackout w Portugalii i powiem jedno – istny Armagedon
A co zrobić, żeby te telewizor oraz konsole do gier pobierały mniej energii?
Przede wszystkim: mógłbym ten przedłużacz odłączać od ściany za każdym razem, gdy kończymy korzystanie z telewizora, no ale nie oszukujemy się – jest to rozwiązanie niezwykle… upierdliwe. Do tego konsole, telewizor oraz Apple TV pobierają sporo energii, gdyż w trybie uśpienia mają aktywne moduły łączności bezprzewodowej, dzięki czemu mogą realizować różne zadania. Podstawowe z nich to możliwość uruchamiania z poziomu kontrolera lub pilota.
Do tego dochodzi, również niezwykle istotne, pobieranie aktualizacji w tle – a nie ma dla gracza przecież nic gorszego niż wzięcie pada do ręki i zobaczenie komunikatu, iż pogramy za godzinę, bo system tudzież gra musza się akurat teraz zaktualizować. Do tego stacjonarne konsole do gier mają również funkcje zdalnej instalacji gier oraz gry zdalnej w produkcje na nich zainstalowane. Wygenerowany przez sprzęt obraz przesyłany jest wtedy na komputer, tablet, telefon itd.
Na szczęście w przypadku konsol stacjonarnych można wejść w ustawienia oszczędzania energii i je nieco zmodyfikować. Niestety tutaj trzeba pogodzić się z pewnymi kompromisami – im więcej wspomnianych funkcji wyłączymy, tym więcej energii zaoszczędzimy. Po tym, jak już się dowiedziałem, ile one realnie mnie kosztują, sam z wielu z nich na pewno zrezygnuję – a przy okazji każdemu posiadaczowi konsol polecam przyjrzenie się temu, bo gra jest warta świeczki.