Co prawda miałem napisać pełną recenzję tego interesującego tytułu od Tako Boy Studios, ale nie spodziewałem się, iż ma on tak dużo zawartości. Nie ukrywam też, iż ostatni okres w moim życiu był dość szalony. Poza tym ciężko mi się oderwać od sesji w Battlefield 6 czy Arc Raiders. W związku z tym postanowiłem najpierw spisać swoje pierwsze wrażenia z Cross Blitz po mniej więcej piętnastu godzinach zabawy.
Spis Treści
- Tryby rozgrywki
- Ogromna różnorodność
- Oprawa godna podziwu
- Pierwsze wrażenia z Cross Blitz — podsumowanie

Tryby rozgrywki
Produkcja oferuje pięć kampanii fabularnych oraz format roguelite. Jak na razie udało mi się ukończyć jedną z historii i jestem dosłownie na ostatnim rozdziale drugiej. Ich struktura to nic nadzwyczajnego. Po prostu przechodzimy pomiędzy lokacjami, w których staczamy karciane pojedynki oraz rozmawiamy ze sporą plejadą ciekawych postaci. Po drodze odwiedzamy sklepy wypełnione nowymi kartami oraz reliktami, które w znaczący sposób wpływają na rozgrywkę. Do dyspozycji mamy także specjalną kuźnię gdzie możemy wyprodukować dodatkowe uzupełnienia naszej talii.
Bardzo podoba mi się fakt, iż fabuła służy tutaj jako rozległy samouczek przygotowujący do zabawy w trybie roguelite. Poznajemy w niej podstawowe strategie, a dodatkowe wyzwania stawiane przed nami podczas potyczek podpowiadają jakie kombinacje dobrze ze sobą współgrają. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby znaleźć swój własny sposób na pokonanie czasami dość trudnych przeciwników. Sam format rogalikowy nie jest może innowacyjny, ale dostarcza naprawdę sporo zabawy. Pełny jest losowych spotkań, mini bossów i wydarzeń znacznie wpływających na zawartość tworzonej talii.

Ogromna różnorodność
Zabierając się za ogrywanie tej pozycji, nie wiedziałem, iż w moje ręce trafi ponad 200 kart, tona reliktów oraz kilkanaście rozmaitych mechanik. Wszystkie te elementy można ze sobą dowolnie łączyć, dzięki czemu rozgrywka w zasadzie zawsze jest ciekawa. Lubię, kiedy tytuł pozwala mi na tworzenie przegiętych kombinacji, dzięki którym jestem w stanie rozgnieść adwersarza na proch. Nic tak nie cieszy, jak przyzwanie zastępu pomocników, którzy zaraz po pojawieniu się na placu boju otrzymują kilka wzmocnień i dosłownie zmiatają jednostki przeciwnika z planszy.
Oprawa godna podziwu
Całość okraszona jest naprawdę przepiękną oprawą. Zdaję sobie sprawę, iż pikselowy styl artystyczny może się przejeść, ale mnie chyba nigdy się nie znudzi. Wszytko jest kolorowe i pełne szczegółów. Plansze odwiedzane podczas kampanii, są różnorodne i pełne detali. Ładnie wykonane postacie oraz ilustracje na kartach cieszą oko. Przez cały czas towarzyszy nam bardzo przyjemna muzyka, a niektóre motywy do tej pory siedzą mi w głowie. Muszę przyznać, iż brygada z Kalifornii włożyła sporo pracy, aby gra prezentowała się jak najlepiej, za co należy im się duża pochwała.

Pierwsze wrażenia z Cross Blitz — podsumowanie
Miałem nadzieję, iż te piętnaście godzin, które spędziłem w produkcji Tako Boy Studios, wystarczy na przygotowanie rzetelnej recenzji. Niestety myliłem się ogromnie. Mam wrażenie, iż jak na razie zobaczyłem tylko wierzchołek góry lodowej, którym jest Cross Blitz. Na pewno będę swoją karcianą przygodę kontynuował, ponieważ bardzo ciekawi mnie, jakie jeszcze niespodzianki przygotowali dla nas twórcy. Na ten moment mogę powiedzieć jedno. Pozycja ma spory potencjał, by bawić przez wiele godzin, zachęcając do eksperymentowania z kartami i strategiami.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.

3 dni temu
















