Nowe regulacje uderzą w przedsiębiorców. UE wprowadza surowe wymogi!

4 godzin temu

Przedsiębiorcy w całej Polsce z niepokojem śledzą najnowsze decyzje zapadające w Brukseli. Unijne regulacje, które właśnie nabierają kształtu, mogą wywrócić do góry nogami zasady prowadzenia eksportu. Wiele firm ostrzega, iż nadchodzące zmiany będą trudne do udźwignięcia, zwłaszcza dla najmniejszych graczy.

Fot. Warszawa w Pigułce

Nowe przepisy unijne uderzą w polskie firmy. Eksport stanie się koszmarem

Polskich przedsiębiorców czeka poważne wyzwanie. Unia Europejska szykuje regulacje, które – choć mają na celu ochronę środowiska i praw człowieka – mogą doprowadzić do wykluczenia z rynku tysięcy małych i średnich firm. Eksperci biją na alarm: nowe przepisy oznaczają ogromne koszty, biurokrację i ryzyko utraty zagranicznych kontraktów.

Bruksela przyspiesza. Nowe wymogi dla eksporterów

Chodzi o tzw. dyrektywę CSDDD (Corporate Sustainability Due Diligence Directive), która została przyjęta przez Radę UE i czeka na implementację przez państwa członkowskie. Zgodnie z jej założeniami, firmy eksportujące towary lub świadczące usługi na rynku unijnym będą zobowiązane do szczegółowej weryfikacji swoich łańcuchów dostaw. Będą musiały sprawdzać, czy nie dochodzi w nich do naruszeń praw człowieka, pracy przymusowej czy degradacji środowiska – nie tylko w ich własnej działalności, ale także u dostawców i podwykonawców.

Mali dostaną najmocniej

Choć dyrektywa formalnie dotyczy największych graczy – firm zatrudniających powyżej 500 pracowników – w praktyce jej skutki odczują wszyscy. Duże koncerny już zapowiedziały, iż będą wymagać od swoich poddostawców pełnej zgodności z nowymi normami. Oznacza to, iż choćby mikroprzedsiębiorstwa, które dostarczają komponenty czy półprodukty, zostaną objęte obowiązkiem udowadniania „czystości” łańcucha dostaw.

– Dla wielu małych firm to będzie bariera nie do przejścia. Nie mają działów compliance, prawników ani zasobów, by prowadzić szczegółowe audyty – ostrzega dr Anna Zawadzka, ekspertka ds. regulacji unijnych.

Groźba utraty rynków zbytu

Branże szczególnie narażone to produkcja, rolnictwo, przemysł tekstylny i elektronika. Firmy, które nie spełnią wymogów, mogą zostać wykluczone z przetargów lub utracić możliwość współpracy z dużymi kontrahentami. W grę wchodzą milionowe straty.

– Wystarczy, iż nie udokumentuję pochodzenia jednej dostawy bawełny, i zagraniczny klient zrywa umowę – mówi właścicielka małej szwalni z Podkarpacia. – To nie są żarty. Chcą nas zmusić do rzeczy, których nie da się realnie wykonać na poziomie mikrofirmy.

Eksperci ostrzegają przed biurokratycznym chaosem

Nowe przepisy będą oznaczać nie tylko wzrost kosztów, ale i ogromną presję administracyjną. Firmy będą musiały prowadzić dokumentację, tworzyć wewnętrzne procedury nadzoru i przeprowadzać analizy ryzyk. Każde uchybienie może skutkować karą finansową, a choćby zakazem prowadzenia działalności w UE.

– Dyrektywa jest napisana pod duże koncerny, ale uderzy w tych najmniejszych. Bez wsparcia państwa, dla wielu będzie to koniec eksportu – komentuje przedstawiciel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Co dalej? Polska pod presją implementacji

Polska, jak każde państwo członkowskie, będzie musiała wprowadzić przepisy wykonawcze do połowy 2026 roku. Tymczasem wiele firm już dziś zaczyna otrzymywać zapytania od kontrahentów dotyczące zgodności z przyszłymi wymogami.

Resort rozwoju zapowiada konsultacje i próbę „złagodzenia skutków regulacji”. Ale czasu jest coraz mniej, a stawka wysoka – utrata konkurencyjności na rynkach zagranicznych.

Idź do oryginalnego materiału