"Nie ma granic". Na Bliskim Wschodzie lecą iskry. Dwaj potężni gracze na kursie kolizyjnym. "Sprowadzi na cały region katastrofę"

3 godzin temu
Zdjęcie: Binjamin Netanjahu i Recep Tayyip Erdogan, w tle dym unoszący się nad Gazą po izraelskich bombardowaniach


Izraelski atak na przywódców Hamasu w Katarze rozwścieczył przywódców państw arabskich. Najbardziej Izrael powinien jednak obawiać się gniewu Turcji. Jej prezydent Recep Tayyip Erdogan od dawna krytykuje rząd Binjamina Netanjaju i wzywa społeczność międzynarodową do podjęcia wobec niego zdecydowanych działań. Atak na Dohę przelał czarę goryczy — wywołał w Turcji obawy o to, iż jej terytorium może stać się kolejnym celem, bo Izrael nie raz oskarżał ją o bliskie związki z Hamasem. A to mogłoby wywołać prawdziwą katastrofę — Ankara ma bowiem środki, by na wszelkie ataki odpowiedzieć pełną mocą.
Idź do oryginalnego materiału