Moja przygoda z Warhammerem 40K zaczęła się w 2004 roku od gry Dawn of War. Wtedy to uniwersum było mi kompletnie obce, ale gwałtownie mnie wciągnęło. Potem pojawiły się kolejne tytuły – jedne lepsze, inne gorsze, aż w końcu trafiłem na niesamowitego Space Marine z 2010 roku. Chociaż pokochałem świat Warhammera, przez długi czas ograniczałem się tylko do gier wideo. Potrzebowałem sporo czasu, odwagi i wsparcia znajomych, żeby po latach sięgnąć po pędzel i spróbować swoich sił w malowaniu figurek.
Nigdy nie widziałem siebie w roli artysty – i wciąż się tak nie czuję – ale odkryłem, jak cudowne i relaksujące potrafi być spędzanie wieczorów z pędzlem w ręku. Mimo pomocy i rad od bardziej doświadczonych kolegów nie udało mi się uniknąć wszystkich typowych pułapek. Dlatego właśnie piszę ten tekst – żeby pomóc początkującym uniknąć błędów, które ja popełniłem, a o których doświadczeni hobbyści często choćby nie wspominają.
Wyposażenie
Żeby zacząć malować, potrzebujecie kilku rzeczy. Same figurki nie należą do tanich, a do tego dochodzą farby, pędzle i różne akcesoria – od niezbędnych po całkowicie zbędne gadżety. Wszystko to kosztuje, zwłaszcza jeżeli celujecie w markowe produkty. o ile dopiero zaczynacie i nie macie pewności, czy to hobby jest dla was, nie kupujcie od razu wszystkiego! Wiele rzeczy można zrobić samodzielnie, na przykład uchwyty na figurki czy mokre palety. Drogie pędzle na początek to wyrzucanie pieniędzy w błoto – wystarczą najtańsze, które znajdziecie choćby w Action za kilka złotych, bo i tak gwałtownie je zniszczycie. Zacznijcie od podstawowego zestawu figurek, kilku farb i tanich pędzli. jeżeli złapiecie bakcyla, wtedy dopiero pomyślcie o większych wydatkach.
Cierpliwość
Jeśli jesteście podobni do mnie, lubicie gwałtownie widzieć efekty swojej pracy. Niestety, malowanie figurek wymaga ogromnej cierpliwości. Może się okazać, iż dopiero po kilkunastu próbach będziecie zadowolony z efektu. Samo przygotowanie figurki to już kilka kroków: wycięcie z ramki, oszlifowanie, nałożenie podkładu i czekanie, aż wyschnie. A to dopiero początek! Podczas malowania też trzeba się wykazać cierpliwością – farby nakładajcie powoli i pozwólcie im dobrze wyschnąć między warstwami. Wiem z doświadczenia, ile nerwów kosztuje brak cierpliwości, gdy przez pośpiech niszczy się efekty ostatnich kilkudziesięciu minut pracy.
Farby
Najczęściej powtarzaną radą, jaką słyszałem, było „rozcieńczaj farby”. I to prawda – nie nakładajcie farby prosto z pojemniczka, bo jest za gęsta i zakryje detale figurki. Dodatkowo lepiej jest nałożyć kilka cieńszych warstw, niż jedną zbyt grubą. Ale nikt mi nie powiedział o czymś jeszcze ważniejszym: przed użyciem farby trzeba ją porządnie wstrząsnąć! Farba, która długo stoi, może się rozwarstwić, co utrudnia malowanie. Gdybym wiedział o tym wcześniej, moje pierwsze figurki wyglądałyby o niebo lepiej.
Oświetlenie
Nie wystarczy, iż za oknem świeci słońce, a w pokoju zapalicie światło. Do malowania figurek potrzebujecie naprawdę dobrego, najlepiej neutralnego, białego światła. Zabrzmi to głupio, ale naprawdę o wiele łatwiej malować, gdy widzicie, co malujecie! Lampka biurkowa to minimum, a jeżeli macie lampę LED, jesteście na dobrej drodze. Im lepiej widzicie to, co malujecie, tym lepszy będzie efekt końcowy. Z czasem warto zainwestować w mocniejsze oświetlenie, niemal jak u dentysty – to naprawdę robi różnicę.
Nie przejmuj się błędami
Błędy zdarzają się każdemu, choćby profesjonalistom. Prędzej czy później pędzel się omsknie albo coś pójdzie nie tak. To nic! Podczas malowania figurek jest mnóstwo okazji, by naprawić błędy. choćby jeżeli zalejecie figurkę całą farbą, zawsze można ją „wykąpać” w alkoholu izopropylowym i zacząć od nowa. Najważniejsze to się nie zniechęcać – większość błędów da się naprawić, trzeba tylko trochę cierpliwości.
Ucz się
Malowanie figurek to nie jest wielka filozofia – bierzecie pędzel, farbę i malujesz. Wie o tym choćby dziecko w przedszkolu. Ale jeżeli chcecie, żeby wasze figurki wyglądały dobrze, warto się trochę podszkolić. Zważywszy na to, iż w rodzinie mam dwie malarki, powinno to być dla mnie jasne, a jednak okazało się zaskoczeniem. Jak trzymać pędzel, jak go czyścić, jak nakładać farbę – tego wszystkiego można, a choćby trzeba się nauczyć. Sam nie przepadam za tutorialami na YouTube, ale muszę przyznać, iż w tym przypadku filmiki są dużo lepsze niż tekst. Warto znaleźć kogoś doświadczonego i po prostu patrzeć, jak to robi. Dzięki temu wiele rzeczy stanie się jasnych i łatwiej będzie wam spróbować nowych technik.
Nie porównuj się do innych
Oglądanie profesjonalistów w internecie to świetny sposób na naukę, ale też łatwo wtedy o kompleksy. Ich figurki wyglądają jak wyjęte prosto z gry, pełne detali i perfekcyjnie pomalowane. Pamiętajcie jednak, iż to są zawodowcy, którzy poświęcili na to tysiące, jeżeli nie dziesiątki tysięcy godzin. Dodatkowo ich zdjęcia i filmy mają odpowiednio dobrane oświetlenie, a nierzadko i dodatkowy retusz. Wy dopiero zaczynacie i to zupełnie normalne, iż wasze prace nie wyglądają tak jak ich. Najważniejsze, żeby porównywać się do siebie sprzed tygodnia czy miesiąca. Każda kolejna figurka to nowa lekcja i szansa na rozwój. Satysfakcja z postępów jest największą nagrodą. Ja sam wiem, iż nigdy nie osiągnę poziomu mistrzów, ale już teraz widzę, jak bardzo się rozwinąłem – i to daje mi ogromną radość.
Mam nadzieję, iż te rady pomogą wam uniknąć moich błędów i sprawią, iż malowanie figurek stanie się dla was jeszcze przyjemniejsze!
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!