Grałem w Tony Hawk’s Pro Skater 3+4 i odmłodniałem o 20 lat

konto.spidersweb.pl 3 godzin temu

Tony Hawk’s Pro Skater 3+4 zadebiutuje już 11 lipca, ale miałem okazję zagrać w demo. Ta gra się nie starzeje.

Cofnijmy się o ponad 20 lat, do niewielkiej polskiej wsi, w której mieszkałem. Dopiero poznawałem granie, rodzice kupili mi komputer, jeszcze wtedy bez dostępu do internetu, a gry brało się z dwóch źródeł – nielegalnego od kolegów oraz legalnego z magazynów. W 2003 roku do CD-Action dołączono pełną wersję gry Tony Hawk’s Pro Skater 3. Kupowałem ten miesięcznik żeby mieć dostęp do świata i co tu dużo mówić – zakochałem się.

Całe dnie spędzałem na kręceniu tricków deskorolką, a przecież choćby nie miałem gdzie na niej jeździć, bo próżno było u mnie szukać miejsc do tego przeznaczonych, a rodzice uparcie odmawiali mi zakupu zbyt szerokich spodni i innych atrybutów skaterów. Nie przeszkadzało mi to jednak zakochać się w soundtracku, który miał olbrzymi wpływ na mój gust muzyczny. Jakiś czas później wyszła czwarta część, którą najpierw pobrałem w wiadomy sposób, a następnie legalnie kupiłem we wspomnianym czasopiśmie. Byłem już na studiach, moja kariera skatera nie mogła się zrealizować, a kilka prób z pożyczoną deskorolką skończyło się upadkami i zadrapaniami, więc odpuściłem. W pamięci został mi jednak obraz gier idealnych, dających radość.

Wracamy do 2025 r. i do remastera tych dwóch części. Od kilku dni gram w demo, w którym mam do dyspozycji tylko dwóch skaterów i dwie mapy, ale już teraz wiem, iż wydam swoje pieniądze na pełną wersję gry, która wyjdzie w lipcu. I zaraz wam powiem dlaczego.

PS: wszystkie zrzuty ekranu pochodzą z gry i zostały wykonane na Xbox Series X w trybie Fidelity.

You know I’m born to lose And gambling’s for fools

Odlewnia i College. Tony Hawk i Raysaa Leal oraz Doom Slayer (Doomguy) dla tych, którzy zamówili edycję specjalną. Pani Leal nie było jeszcze na świecie, gdy wychodziły wspomniane dwie części gry, ale mam cichą nadzieję, iż w nie grała. Co interesujące – pani Raysa Leal stała się popularna po tym, gdy sam Tony Hawk udostępnił w sieci nagranie z nią. Miała wtedy 7 lat, a jeździła lepiej niż jak kiedykolwiek.

Demo pozwala na swobodną jazdę po tych dwóch mapach, nie mamy tutaj jeszcze do wykonywania zadań, więc możemy ćwiczyć i odświeżać swoje umiejętności. Pierwsza to Odlewnia znana z trzeciej części, a druga to College z części czwartej. Co tu dużo mówić o mapach – są wspaniałe, tak jak za dawnych czasów. Do kotła można wpaść, na mapie College z kolei można rozwalić latającego ptaka. Jest tak jak za dawnych lat.

But that’s the way I like it, baby I don’t want to live forever

Ile ja miałem z tym problemu. I to nie dlatego, iż gra zrobiła się trudniejsza. To problemy z umiejętnościami – 20 lat temu grałem na klawiaturze, teraz mam pada, na którym gra się inaczej. Moje pierwsze przejazdy to festiwal upadków, nieudanych trików i tragicznych występów. Aż mi było wstyd za siebie, iż tak źle jeżdżę. Ale z czasem robiło się coraz lepiej, przypomniałem sobie o revercie, o tym, iż punkty nie wpadają tu za sam przejazd, tylko trzeba robić triki.

Muzyka pozostało niepełna, jest tylko kilka utworów, ale to nie szkodzi, bo to te same świetne produkcje, które pokochałem lata temu. Ace of Spades to majstersztyk i choćby nie zapraszam do dyskusji, bo i tak mnie nie przekonacie, iż jest inaczej. W pełnej wersji oprócz klasycznych hitów znajdą się nowe utwory.

Odświeżenie graficzne poziomów jest na świetnym poziomie. Ładnie, z wykorzystaniem światła. Trudno mi się do czegokolwiek przyczepić pod tym względem. Odlewnia jest wręcz obłędna ze swoim żywymi kolorami. Mamy tutaj eksplozje, skrzypiący metal i dźwięki, które towarzyszą pracy fabryki. Mamy tutaj grę światłem, parę, która wydobywa się z otworów wentylacyjnych. Z ciekawości odpaliłem sobie nagranie jak wyglądał ten poziom w oryginale i aż spadłem z krzesła. To, co wykonała ekipa odpowiedzialna za remaster wymyka się rozumowaniu. Sterylny poziom został zamieniony w tętniącą życiem odlewnię, która jest po prostu piękna. Zresztą; tak wygląda oryginalne nagranie:

Twórcy poprawili również fizykę ruchu, zachowania postaci. Jest bardziej realistycznie, wręcz czuje się na padzie jak ciężko jest grindować w nieskończoność.

Jednej rzeczy do końca nie rozumiem. Otóż w trzeciej części na przejazd mapy mieliśmy 2 minuty, natomiast w oryginalnej czwórce jeździliśmy bez limitu po mapie, a dopiero wjechanie w odpowiednie miejsce sprawiało, iż uruchamiał się oddzielny czas na wykonanie konkretnego zadania. Tymczasem twórcy remake’u ustawili 2-minutowe sesje dla wszystkich map, razem z tymi z czwartej odsłon y. To dziwna decyzja, której skutki doskonale widać w grze. Mapa Odlewnie jest skrojona pod takie krótkie przejażdżki, rampy i barierki są w niewielkie odległości od siebie, można robić naprawdę imponujące kombinacje. Tymczasem College jest za duży, nie da się po nim przemieścić szybko. W praktyce wybiera się jeden obszar mapy i na nim ćwiczy. Dziwne, ale wiem, iż w pełnej wersji będzie można wydłużyć czas pojedynczych sesji. Zobaczymy czy sprawdzi się to w praniu.

To nie gra, to wehikuł czasu

Nie cierpię piosenki Dżemu każdą moją komórką, ale w tym przypadku mogę napisać, iż to jest wehikuł czasu z tej piosenki. Wracasz do starych dobrych czasów, mięśnie pamiętają, ciało reaguje, masz dziecięcą euforia z jazdy. I to na mapach, gdzie jeszcze nie ma żadnych zadań. Po prostu jeździsz i się bawisz. I to jest piękne. Nie ma tu miejsca na realizm, jest po prostu 100 proc. zabawy. Nie mogę się doczekać pełnej wersji, ale jedno nie daje mi spokoju.

Obawiam się tylko jednej rzeczy

Monetyzacja. To słowo sprawia, iż mam ciarki. Siłą gier z serii THPS było to, iż każdą postać i każdą deskę dało się odblokować za sprawą ciężkiej pracy. Zasada była prosta – robisz tricki, wypełniasz zadania, doskonalisz się, to dostajesz nagrodę. W trzeciej części był to Darth Maul. choćby nie jestem w stanie opisać wam jak się cieszyłem, gdy udało mi się go odblokować po zarwanych nocach. Tymczasem w remasterze widzę już pierwsze niebezpieczne sygnały nadchodzącej monetyzacji. Dostęp do dema mają ludzie z Game Pass oraz ci, którzy zakupili grę w przedsprzedaży. W menu pojawia się Doom Slayer (Doomguy), do którego dostęp mają osoby, które wykupiły edycję deluxe. Gra proponowała mi takie ulepszenie, ale jestem zbyt młody i piękny, żeby za to płacić. W trailerze pełnej wersji pojawił się nieznany wcześniej Michelangelo, który prawdopodobnie będzie wymagał dopłaty.

Activision to mistrzowie monetyzacji. Wiem, bo gram w Call of Duty od lat i widzę, co się dzieje z serią. I tego się najbardziej obawiam, bo wiem, iż 11 lipca wezmę pada w dłoń i ruszę wykonywać zadania jak za małolata. Mam tylko nadzieję, iż monetyzacja nie będzie jednak nachalna i iż nic mi nie zepsuje nostalgicznych seansów ze świetną grą. o ile należysz do mojego pokolenia lub zagrywałeś się w trójkę i czwórkę, to już możesz kupować grę lub Game Passa. To udana produkcja, która przeniesie cię do czasów, gdzie życie było prostsze.

Idź do oryginalnego materiału