Dlaczego każdy powinien zagrać w Grounded?

11 godzin temu
Zdjęcie: Dlaczego każdy powinien zagrać w Grounded?


Jeśli kiedykolwiek marzyłeś o tym, żeby poczuć się jak bohater filmu Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki, to już czas sprawdzić Grounded. Ta gra od Obsidian Entertainment to coś więcej niż tylko kolejny survival. To mikrokosmos przygód, gdzie źdźbło trawy jest jak drzewo, a biedronka to Twój najlepszy przyjaciel… albo wróg. Ale po kolei. Dlaczego każdy powinien zagrać w Grounded? Szczególnie przed nadchodzącą premierą kontynuacji?

Naszą recenzję sprzed paru lat znajdziecie tutaj, a teraz czas na odświeżone spojrzenie po kolejnych kilkudziesięciu godzinach gry. Przed premierą dwójki wskoczyłam znów z dzieciakami na Podwórko, by sprawdzić, co zmieniło się w grze przez szereg dużych aktualizacji.

1. Mały rozmiar – wielkie emocje

W Grounded wcielasz się w jednego z czwórki nastolatków, którzy – z niewyjaśnionych na początku przyczyn – zostali zmniejszeni do rozmiarów… no cóż, orzeszka ziemnego. Od tej pory wszystko, co znaliśmy, przestaje mieć sens. Trawnik staje się nieprzebytym lasem, staw – oceanem, a mrówka – potencjalnym mordercą. Nie zapomnijmy jeszcze o ogromnych puszkach po napojach, zwykle pełnych sekretów, czy ogrodowych meblach, na które wspięcie się będzie nie lada wyzwaniem.

Czy to wszystko brzmi dość absurdalnie? Tak. Czy dlatego jest genialnie? Zdecydowanie TAK.

2. Survival jakiego jeszcze nie było

Zapomnijcie o klasycznych, oklepanych survivalach, w których zbieramy drewno i unikamy wilków. Tutaj musmiy walczyć z pająkami, które wyglądają, jakby wyszły prosto z koszmaru. (Dla komfortu psychicznego jest opcja włączenia arachnofobii, czyli zamiany pająków w puchate kuleczki!).

Musimy zbudować bazę z patyczków, napić się rosy z liścia i znaleźć sposób, by przetrwać noc, nie będąc kolacją dla jakiegoś zmutowanego robaka. Dbać musimy tu nie tylko o poziom życia, ale także nawodnienie i jedzenie. Pilnujcie też różnych mutacji!

3. kooperacja to klucz

Grounded błyszczy w trybie kooperacyjnym. Grając ze znajomymi, można dzielić się obowiązkami: jeden zbiera materiały, drugi buduje bazę, trzeci tłucze się z pająkiem, a czwarty… ucieka z wrzaskiem, co też ma swoje zalety strategiczne. Humor sytuacyjny gwarantowany. (Nie raz, nie dwa, udało mi się krzyknąć, gdy eksplorując „jaskinię” wyskoczył na mnie pająk…)

I nagle okazuje się, iż budowanie schronienia pod liściem koniczyny to najlepsza integracja, jaką można sobie wyobrazić. Przy grze naprawdę można spędzić długie godziny, zarówno eksplorując mapę, jak i budując (i ulepszając) „dom”.

4. Edukacja przez zabawę

Choć gra jest fikcją, twórcy przyłożyli się do przedstawienia świata owadów i roślin z zaskakującą dokładnością. Dowiemy się tu więcej o zachowaniach mrówek, strukturze trawy czy cyklu życia muszki owocowej, niż z niejednej lekcji biologii. A wszystko to podane z humorem, bez podręcznikowego smrodku.

Jeśli macie dzieci, młodsze rodzeństwo albo po prostu ciekawskiego ducha, to Grounded może być mostem między zabawą a nauką. Kto wie – może rozwiniecie pasję do mikroskopii czy zechcecie założyć terrarium?

5. Historia z twistem i tajemnicą

Nie daj się zwieść kreskówkowej oprawie – Grounded ma zaskakująco wciągającą fabułę. Wykonując zadania odkrywamy, dlaczego bohaterowie zostali zmniejszeni, kto za tym stoi, co ukrywa się pod trawnikiem i jakie eksperymenty miały miejsce w tej z pozoru zwykłej dzielnicy. A na graczy czeka też sterta zadań pobocznych.

Pamiętajcie jednak, iż Grounded to nie tylko survival! To także lekki thriller sci-fi, który powoli odkrywa swoje karty, a Wy – razem z przyjaciółmi – próbujecie połączyć wszystkie wątki w całość.

6. Bo trawa może być bardziej ekscytująca niż Fortnite

W świecie gier, gdzie wszyscy rzucają się na kolejne battle royale czy grindują loot w kolejnych RPG-ach, Grounded oferuje coś świeżego i niebanalnego. To tytuł z duszą, humorem i pomysłowością, której dziś brakuje w wielu produkcjach. Każdy może znaleźć tu coś dla siebie, jeżeli lubicie eksplorację, walki z bossami czy budowanie domów. Możliwość dostosowania trybu trudności pozwoli na czerpanie euforii z gry przy każdym stopniu „zaawansowania” graczy — wyzwanie znajdą tu także weterani cyfrowego surwiwalu.

I choć raczej nie spędzicie w niej tysiąca godzin, to wciąż przygoda na co najmniej 40. Podwórko wymaga sporej eksploracji, a część wątków motywuje do sprawdzenia różnych rozwiązań, zachęcając do kolejnego spotkania z grą.

Gra od czasu „premiery” w programie Wczesnego Dostępu naprawdę bardzo się zmieniła i „gotową” grą cieszymy się dopiero od kwietnia zeszłego roku. Przez ponad dwa lata Obsidian pracowało wraz ze społecznością nad rozbudowaniem gry do stanu, który widzimy teraz. Grounded wzbogaciło się miedzy innymi o królowe mrówek, unikatowe i wielkie. Będziecie się chcieli z nimi zaprzyjaźnić, czy może zobaczyć, jaką ciekawą zbroję można zrobić z jej części?

Grounded to idealne połączenie przygody, survivalu, humoru i nostalgii. Niezależnie, czy masz 15 czy 35 lat, ta gra sprawi, iż poczujesz się znów jak dziecko odkrywające tajemnice własnego podwórka.

Więc… zakładajcie mikroskopijny plecak, chwytajcie źdźbło trawy i ruszajcie w największą mikroskopijną przygodę swojego życia. Przy okazji szykując się do premiery Grounded 2, już 29 lipca! Dodajcie ją koniecznie do listy życzeń.

Pierwsze Grounded znajdziecie aktualnie nie tylko na Xboksie (w katalogu Game Pass), ale także na PlayStation 4 i 5 oraz Nintendo Switch. Gra wspiera pełny crossplay, choć synchronizacja postępów działa tylko pomiędzy PC a Xboksem (Play Anywhere),

Idź do oryginalnego materiału