Butelka na podwórku, czajchana i marszrutka. Tak wygląda dorastanie w muzułmańskim kraju

7 godzin temu
Arbuzy, pierwsze playstation i dźwięk modlitwy o świcie. Emil Iman, przedsiębiorca oraz twórca internetowy, wyruszył pamięcią do lat, gdy dorastał w kraju muzułmańskim. Podczas pobytu w Turcji opowiedział swoim obserwatorom o świecie, w którym dzieciństwo miało zupełnie inny smak.
Trzy dekady temu dzieciaki dorastające w Polsce znały smak oranżady w proszku i ciepłych lodów, biegały pod blokowe trzepaki oraz żuły gumy Turbo. Piłka na piaszczystym boisku była codziennością, a karty z chipsów odgrywały rolę osiedlowej waluty. Nieco inne wspomnienia, w zupełnie innym krajobrazie, przywołał Emil, który prowadzi w sieci konto, gdzie dzieli się swoimi spostrzeżeniami. Tym razem postanowił opowiedzieć o czasach swojego dzieciństwa w muzułmańskim Azerbejdżanie.


REKLAMA


Zobacz wideo


Jak wygląda dzieciństwo w muzułmańskim kraju? Wspomnienia przenoszą w inny świat
Emil Iman na TikToku opowiada nie tylko o swojej pracy czy życiu zawodowym. Lubi też sięgać pamięcią do czasów, które ukształtowały jego charakter. Podczas spaceru ulicami Stambułu zatrzymał się na chwilę, by porównać obrazy z dzieciństwa spędzonego w Azerbejdżanie. W nagraniu wspomniał, iż w obu miejscach w oczy rzuca się blask złota w witrynach i na bazarach. Zwrócił uwagę na kobiety siedzące na ulicach, zajęte rozmową i skubaniem pestek słonecznika. - Lubią nasze kobiety dużo plotkować - dodał półżartem i przypomniał, iż nawyk łuskania podczas spotkań zostawiał po latach ślad choćby na zębach.


Pokazał też ulice, na których stały punkty z logo Playstation. To właśnie tam dzieciaki spędzały czas, grając w pierwszą konsolę Sony. Wspomniał, jak sam poczuł się wyjątkowo, gdy otrzymał najnowsze Playstation 2. - Byłem najbardziej cool chłopcem na podwórku - przyznał. Mówił też, iż w jego kulturze posiadanie czegoś więcej nie oddzielało, ale zbliżało do rówieśników. Zdradził, iż raz do roku dostawał większy prezent za dobre oceny, najczęściej rower albo właśnie konsolę. Z niecierpliwością czekał na przesyłki od rodziców, którzy mieszkali i pracowali w Polsce.


Kopanie butelki i modlitwy w meczecie. "Może dlatego pokochałem Dubaj"
Spacerując po bazarze w Stambule, Iman pokazał też bransoletki i tzw. tespeje, koraliki, które przypominają różaniec. Zwykle wyplatali je mężczyźni, którzy spędzali czas na rozmowach. Nie zabrakło też skojarzeń z dzieciństwem w marszrutkach, które woziły uczniów do szkoły. Choć w Turcji widział nowoczesny model mercedesa, przypomniał sobie stare, rozklekotane busy, które stanowiły codzienność w Azerbejdżanie. Mówił także o meczecie obok swojego domu. Każdego ranka budziła go modlitwa, której dźwięk do dziś kojarzy mu się z poczuciem spokoju. - Może dlatego tak bardzo pokochałem Dubaj - zauważył.


W dalszej części filmu z sentymentem opisał smak arbuzów, które sprawdzano, stukając w nie palcem i marzenia o piłkach z bazaru. Zdarzało się jednak, iż zamiast futbolówki chłopcy grali butelką, bo każda nowa piłka gwałtownie pękała. Pokazał też kosze pełne klapek, w których trudno było znaleźć pasującą parę. A na końcu wspomniał o czajchanach, miejscach, gdzie mężczyźni odpoczywali przy herbacie i rozmowie. Obraz dopełniały koty, które biegały wszędzie, stając się nieodłącznym elementem ulicznego krajobrazu.


W komentarzach pod filmem pojawiły się porównania, prośby o dalsze opowieści i wspomnienia widzów.
Oj, z chęcią dowiedziałbym się więcej o Azerbejdżanie. W Polsce znamy bardziej Ormian. Azerów kojarzymy ze względu na mecze w eliminacjach do mistrzostw, później trochę z konfliktu o Karabach.
Kurczę, niby inne kultury, a dzieciństwo prawie takie samo. Na wschodzie Polski też każdy jadł pestki słonecznika na ławce pod blokiem i w piłkę grało się, czym się dało.
Pojawił się też obszerny wpis osoby, która również dorastała w muzułmańskim środowisku.
Ach, te pestki słonecznikowe… Nie umiem zapomnieć ich smaku i zapachu. W mojej pierwszej ojczyźnie każda osoba bez względu na wiek miała je w kieszeni. Oczywiście pod warunkiem posiadania kieszeni. Niestety, w sukieneczkach szytych u miejscowej krawcowej kieszeni nie było. Wtedy z pomocą przychodził rożek z kartki wyrwanej z zeszytu lub gazety. I oczywiście arbuzy zjadane w ogromnych ilościach zamiast kolacji… Tak właśnie wyglądają wspomnienia pokolenia dzieci wychowywanych przez dziadków, a mimo to bardzo szczęśliwych.
Z jakim smakiem kojarzy ci się dzieciństwo? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału