ARC Raiders: Tech Test 2 — wrażenia z testów

6 godzin temu
Zdjęcie: ARC Raiders: Tech Test 2 — wrażenia z testów


Od 30 kwietnia do dzisiejszego poranka szczęśliwcy mogli uczestniczyć w drugim Tech Teście ARC Raiders. Jak sprawuje się strzelanka z ekstrakcją od twórców The Finals?

Nie wiem czy pamiętacie, ale ARC Raiders miało być pierwszym projektem Embark Studios. Coś się jednak pozmieniało i wcześniej dostaliśmy The Finals, dynamiczną strzelankę 3v3, która radzi sobie naprawdę nieźle. Jak wygląda aktualnie ARC Raiders podczas Tech Test 2?

W sobotę rano udało mi się załapać do testów na Xboksie, pobrałam więc nieco ponad 20 GB plików z grą i rozpoczęłam swoją przygodę, o grze nie wiedząc praktycznie nic. Pamiętam (ledwo) pierwszy zwiastun produkcji, a potem lata ciszy. Nie obejrzałam kolejnych zapowiedzi, ani nie widziałam streamów – tylko pojedyncze newsy. To było interesujące doświadczenie, bo jednocześnie nie miałam też przecież żadnych oczekiwań.

Pierwsze wrażenia

Na samym początku serwer odrzucał moje próby zalogowania. Było to jednak nie-aż-tak-niespodziewane przy Tech Teście i codziennym dodawaniu nowych graczy do serwerów. Po odczekaniu kilku minut trafiłam do świata gry.

Wszystko zaczyna się małym przewodnikiem, w którym już jesteśmy w grze i uczymy się podstawowych mechanizmów, jednak totalnie offline, odcięci jeszcze od rozgrywek PvP. Poznajemy sterowanie, zerkamy na eksplorację i zdejmujemy z półek pierwsze przedmioty, które później mogą okazać się przydatne. Pół-reżyserowana scenka jest intensywna i klimatyczna, na Xbox Series X wygląda i działa naprawdę nieźle, a ruch postaci zaskakuje bardzo na plus.

Już tutaj nie mogłam się oprzeć myśli, iż prace przy (bardzo zwinnym) The Finals na pewno tutaj pomogły.

Po przygodach trafiamy do punktu ekstrakcji, chowamy się przed robotami jeszcze kilkanaście sekund, zastanawiając się, czy usłyszymy wyraźnie, iż ewakuacyjna winda jest gotowa (tak, usłyszymy) i cyk, trafiamy do centrum naszej gry — podziemnego miasta Speranza.

I tutaj dopiero gra pozwoli nam na stworzenie swojej postaci. Nie nadamy jej imienia ani nie wybierzemy płci, zamiast tego wybierając twarz, fryzurę i budowę ciała (uwierzcie mi, sporo jest „pomiędzy”). choćby pomimo limitowanych opcji personalizacji, wyniki są całkiem satysfakcjonujące. (Tak, należę do grupy ludzi, których bardzo cieszy ten element przygotowania do rozgrywki, szczególnie iż będę na tę twarz patrzeć codziennie w lobby gry.)

Chwilę później trafiamy do lobby i podejmujemy pierwszą decyzję o zwiedzaniu świata solo lub w składzie, na ten moment (dla mnie) jedynie z przypadkowymi ludźmi. By móc zaprosić przyjaciół do gry potrzebowałam spędzić 30 minut na powierzchni i zagrać minimum cztery gry. Lecimy!

Rozgrywka

Na całym głównym menu skupię się później. Zaczniemy jednak od rozgrywki.

Swoje pierwsze gry rozegrałam z wylosowanymi przypadkowymi graczami. Stwierdziłam, iż tak będzie mi ciut łatwiej zapoznać się ze światem gry i mechanikami, które nim rządzą. Była to raczej dobra decyzja!

Widok w grze mamy z perspektywy trzeciej osoby. To plus fajny movement i setting gry łączący pustynię i roboty przypomniał mi Battlefront. A to w sumie byli pracownicy DICE, więc może nie było to za głupie skojarzenie? W każdym razie!

W skrócie:

Do gry wskakujemy z maksymalnie dwoma brońmi na wyposażeniu, opcjonalną tarczą, 10-slotami w plecaku, specjalną kieszenią, z której przedmioty nie znikną choćby przy śmierci, a także 6 slotami na szybki użytek, gdzie wsadzimy bandaże czy granaty. Okej!

Po pierwsze: na ten moment tylko kilka broni ma (moim zdaniem) sens. Ferro i Hand Cannon. Głównie dlatego, iż w grach z taktycznym nastawieniem preferuję wysokie obrażenia niż stado kulek o niskim kalibrze. Dodatkowo są one bardzo skuteczne w walce z ARC-ami, czyli wszelkiej maści robotami obecnymi na mapie. W walkach PvP też się one sprawują, choć potrzebujemy oczywiście podejść do starć strategiczniej.

Po drugie: mechanizm z ulepszeniami, które mają też negatywne cechy bardzo mi się spodobał. Chcesz mieć większy plecak? Super, ale zabierzemy Ci jeden slot ze specjalnej kieszeni. W nagrodę możesz jednak wyposażyć się w lepszą tarczę, choć trochę ograniczy ona Twoje ruchy. Świetnie. Taki balans sprawia, iż choćby pójście do gry z „podstawowym” wyposażeniem nie jest złym wyborem i da nam szansę przy spotkaniu lepiej uzbrojonych graczy.

Po trzecie: ile to jest frajdy! Serio. Dawno już się tak dobrze nie bawiłam. Gdy w niedzielę udało mi się zaprosić do gry mojego ulubionego kompana w grach video, było jeszcze lepiej. Robiliśmy zadania i wyzwania, bawiliśmy się bardziej w PvP, a innym razem zwiedzaliśmy, starając się znaleźć loot do sprzedaży. I powiem Wam, iż warto inwestować w klucze do włazów, które pozwolą na szybszą ekstrakcję w bardziej „ekskluzywnych” miejscach. Bo nie mogło się obyć bez ludzi czających się na wychodzących z gry graczy. Jak w każdej strzelance z ekstrakcją.

Mapy

Podczas Tech Test 2 w ARC Raiders mieliśmy do dyspozycji 3 mapy (odblokowywane wraz z postępem gracza) oraz różne warunki na nich. Oprócz pogodowych, które pojawiały się normalnie (czasem będzie padać deszcz, innym razem świecić słońce w różnej pozycji) będą też czasowe wydarzenia i możliwość wskoczenia na nocny wariant. Wraz z tym zmieniać się będzie także poziom trudności oraz dostępni na mapie przeciwnicy (bardzo trudne ARC-i głównie spotkamy podczas eventów).

Warto też wspomnieć o tym, iż nie zawsze do gry trafimy na początku rundy. Wydaje mi się, iż dostępne są dwa punkty startowe – faktyczny początek rundy (30 minut do końca) i późniejsze wejście (około 18 minut do końca). Dzięki temu choćby przy zaledwie kilku punktach spawnu nie spotkałam się ani razu z ludźmi czającymi się na świeżaki.

Same mapy są dość różnorodne i raczej bez problemu odróżnimy je między sobą będąc w świecie gry. Mamy tu do wyboru pustynię z częścią pokrytą bagnami, pustynne miasto pełne budynków i walki na ich dachach oraz bardziej industrialną (też) pustynię, gdzie serce kompleksu otoczone będzie wielkim murem.

Z fajnych rzeczy: mapa i ikonki na kompasie będą aktualizować się wraz z naszą eksploracją. Po raz pierwszy spotykając się z jakąś mapą nie będziemy mieć wszystkich informacji – tylko te najważniejsze o punktach ekstrakcji i zonach. Drobna rzecz, którą zauważymy tylko parę razy na początku gry, ale bardzo mi się spodobało to rozwiązanie.

Mapy są wielopoziomowe i pełne. Część miejsc potrzebować będzie specjalnych kluczy (które znajdziemy na mapie), a gdzieś indziej lepiej będzie się dostać na lince z hakiem. Och, wiedzcie jednak, iż obrażenia przy upadku nie są aż-tak-straszne. Testuję to w każdej grze. Skok zabije Was dopiero przy ogromnej wysokości. Takie „trzecie piętro” zdejmie Wam tylko około 30% życia.

Ekstrakcja

Skoro ARC Raiders to teraz strzelanka z ekstrakcją, warto wspomnieć i o tym elemencie, prawda?

Na mapach znajdziemy różne typy ekstrakcji. Od „klasycznych” przywoływanych wind, z których pierwszą zobaczymy w prologu, przez specjalne włazy, po transport metrem! Podoba mi się ta różnorodność i fakt, iż miejska mapa korzystać będzie właśnie z podziemnych pociągów.

„Darmowe” punkty ekstrakcji wymagać będą czasu i zawsze będą też dość głośne – choćby z powierzchni (i odległości ponad 200 metrów!) usłyszymy głos w głośnkach na stacji informujący o nadjeżdżającym metrze. Da to nam około minuty na dotarcie na miejsce i ewentualne popsucie komuś wyjścia z mapy.

Oczywiście podczas Tech Testów nie zabrakło ludzi czających się przy punktach ekstrakcji. I chociaż nigdy nie będę pochwalać takiego tchórzowskiego zachowania, mocno ucieszył mnie fakt, iż choćby powalony gracz (stan dostępny choćby w rozgrywce solo) może doczołgać się do windy, wciągnąć do panelu kontrolnego i aktywować szybszą ekstrakcję!

„Płatne” punkty ekstrakcji to takie, które wymagać będą klucza. Jest on jednorazowego użytku, a przejście aktywne będzie tylko przez chwilę. Wystarczająco, żebyśmy mogli przejść my i nasi towarzysze, ale jeżeli planujecie oddalić się na chwilę i wrócić – będzie już ono najpewniej zamknięte. Dla porównania, w Escape from Tarkov jeżeli ktoś otworzy drzwi, zostają one otwarte dla wszystkich graczy na serwerze na cały czas trwania rundy.

Umiejętności

Prawie bym zapomniała, bo tu się tyle dzieje!

Wraz z kolejnym poziomem postaci odblokowujemy też punkty umiejętności. Rozdzielać je będzie w trzech kategoriach i z pierwszej eksploracji drzewka powiem Wam, iż wszystkie wyglądają kusząco. Poprawimy tam umiejętności lootowania (szybsze i cichsze), poruszania się czy samej wytrzymałości, gdzie szybciej zregenerujemy się po wyczerpujących aktywnościach.

A samych umiejętności też jest naprawdę sporo. Oszacowałabym iż około 50? W różnych gałęziach i z dodatkowymi poziomami (niektóre umiejętności możemy poprawić choćby 5 razy).

Interfejs

Powiem Wam, iż jeszcze się trochę gubiłam. Będąc w ekwipunku często potrzebowałam przejść do warsztatu, a wymagało to trochę więcej kliknięć, niż uważałabym za optymalne. Często się też plątałam i szukałam rzeczy. Już nie mówiąc o tym, że… przez pierwszy dzień nie wiedziałam jak się dostać do ekwipunku (myślałam, iż dotrę tam tylko próbując rozpocząć nową misję). To moja wina, iż nie zauważyłam napisu na dole ekranu, jasne, ale większość istotnych rzeczy znajdowała się jednak u góry.

Jest tu więc miejsce na poprawki. Jest jednak przejrzyście i unikatowo. Do szczęścia brakowałoby mi chyba jeszcze tylko opisu przy recyklingu części – na początku gry ciężko odróżnić stertę gumowych części od metalowych czy plastikowych. A może nie aż tak trudno, ale komu się chce przypatrywać małej ikonce i sprawdzać? Mały podpis mocno by tu pomógł. Miejmy nadzieję, iż pełna wersja się go dorobi.

Chociaż po naszym pokoju nie będziemy mogli chodzić, wraz z postępami odkrywać będziemy kolejne stoły robocze i je ulepszać. Bardzo fajny dodatkowy wizualny element. Ciekawe, czy pojawią się tutaj opcje personalizacji? W Outlast Trials mogliśmy na przykład zmieniać tapety i wykładzinę w swojej celi – pasowałoby to i tutaj.

Po zakończonej rundzie przywita nas seria ekranów, na których zobaczymy naszą „wycieczkę” z zaznaczonymi odwiedzonymi miejscami i napotkanymi przeciwnikami, zarówno ludzkimi, jak i AI. Dowiemy się tam też ile zadaliśmy obrażeń! Dalej znajdziemy planszę ze znalezionymi przedmiotami i zdobytymi punktami doświadczenia. Bardzo przydatne. Na ten moment nie da się jednak wrócić do tego ekranu po powrocie do głównego „Hubu”.

Stan na teraz

ARC Raiders już teraz zachowuje się naprawdę nieźle i miejmy nadzieję, iż Tech Test 2 będzie ostatnim testem przed (niedalekim) wypuszczeniem gry. Podczas moich kilkunastu godzin z grą napotkałam parę artefaktów graficznych (tło i przeciwnicy renderowali się pomiędzy różnymi kątami, raz pokazując mi jedno, raz drugie), ze trzy razy gra wyrzuciła mnie do dashboardu konsoli (w menu, nie w trakcie gry na szczęście) i raz nie pokazał mi się ekran końcowy rozgrywki, bo coś się zawiesiło na ekranie ładowania.

Swoją drogą, choćby na Xbox Series X ekrany ładowania są wyraźnie dłuższe niż na PC z SSD m.2. Moi towarzysze musieli czekać czasem choćby dodatkową minutę, zanim pojawiłam się w grze. Działo się to na szczęście tylko czasem i tylko na pierwszej mapie.

Ruch postaci jest świetny, lootowanie przyjemne, a potyczki z AI i prawdziwymi przeciwnikami naprawdę intensywne. jeżeli wydaje Wam się, iż jeden celny strzał wystarczy, by rozprawić się z robotem – jesteście w błędzie. Tak gwałtownie polegną tylko podstawowe ARC-i, jak Popy czy Waspy, ale taki Rocketeer będzie nie lada wyzwaniem choćby dla trzyosobowego zespołu. A to dopiero część z czekających nas metalowych przeciwników.

Gra wspierać będzie rozgrywki w zespołach maksymalnie trzech osób. choćby rozgrywka solo jest jednak satysfakcjonująca i przyjemna. Maksymalnie 30-minutowe rundy sprawiają, iż to dobra gra do wskoczenia na chwilę, jak przy dłuższej posiadówce.

ARC Raiders zapowiedziane zostało podczas TGA w 2021 roku. Aż ciężko uwierzyć, iż minęło już od tego czas ponad 3 lata. Premiera gry ma się odbyć jednak jeszcze w tym roku. Nie mogę się doczekać!

Gra ukaże się na Xbox Series X, PlayStation 5 i PC i wspierać będzie pełny cross-play. Choć początkowo miał to być tytuł Free to Play, Embark Studios postanowiło wycenić grę na 40 dolarów.

Idź do oryginalnego materiału